Emily Pronin z Princeton i Daniel Wegner z Harvardu zbadali w jaki sposób samo tempo myślenia może wpływać na nastrój. Co ciekawe już sama szybkość z jaką myślimy może poprawiać nasze samopoczucie niezależnie od treści jakie napływają nam do głowy.
Badacze eksperymentalnie manipulowali tempem w jakim badani czytali ciąg zdań. Połowa badanych czytała je w bardzo szybkim tempie a połowa bardzo wolnym. Następnie wypełniali kwestionariusze oceniające ich nastrój, napięcie, samoocenę itp. Dodatkowo, połowa badanych czytała zdania, które pogarszały nastrój (np. “Chcę iść spać i już się nie obudzić”) a połowa czytała zdania, które polepszały nastrój (“Hurra, czuję się świetnie”).
Okazało się, że niezależnie od treści zdań, ludzie czuli się szczęśliwsi, bardziej energetyczni i kreatywni, kiedy czytali zdania w tempie szybkim niż wolnym. Efekt ten był tak samo silny jak oddziaływanie treści czytanych w różnym tempie zdań. Nawet czytanie treści dołujących w szybkim tempie poprawiało ludziom nastrój.
(C) Zdjęcie flickr.com by Ashley Webb
Pronin, E., Wegner, D.M. (2006), Manic Thinking: Independent Effects of Thought Speed and Thought Content on Mood. Psychological Science, 17(9), 807-813.
Jeśli szybciej przetwarzamy informacje to potrzeba nam większej ilości neuroprzekaźników takich jak serotonina i dopamina – one mogę powodować wzrost dobrego samopoczucia. Taka mała teoria :P