W świetle wydarzeń ostatnich lat i wzmagających się konfliktów na tle rasowym czy ideologicznym, w wielu z nas rodzi się pytanie o to, czy da się jakoś zatrzymać tę falę nienawiści? Grupy szerzące nienawistne poglądy rosną w siłę i zyskują coraz większe rzesze zwolenników. Aby temu zapobiegać, naukowcy z Arizona State University wykazali, jakie czynniki mogą doprowadzić nie tylko do porzucenia swoich własnych krzywdzących przekonań, ale także do zaangażowania w działania na rzecz grup dyskryminowanych i marginalizowanych mniejszości.
Ludzie są istotami społecznymi. Oznacza to, że mają silną potrzebę kontaktu z innymi i przynależności do różnego rodzaju grup, które zapewniają im stabilizację i bezpieczeństwo. Ich członkowie zwykle podzielają wartości i przekonania dotyczące świata społecznego oraz innych ludzi. Nic więc dziwnego, że w obrębie jednej społeczności mogą znaleźć się osoby o podobnych rasistowskich czy homofobicznych poglądach, które wzajemnie się w nich wspierają. Takie grupy można określić mianem grup szerzących nienawiść, tzw. hate groups.
Jak powszechnie wiadomo, podobnie jak z „odcięciem się od toksycznej rodziny”, równie trudno jest porzucić grupy społeczne, do których należymy (szczególnie jeśli należymy do nich przez całe swoje życie). Jackon Linguori i Lisa Spanierman przeprowadzili badanie, którego celem było odkrycie czynników, które pozwalają na opuszczenie grup nienawiści i zaangażowanie się w działania na rzecz równości i tolerancji.
W tym celu psychologowie starannie dobrali grupę dziewięciu pełnoletnich uczestników, którzy w przeszłości należeli do grup szerzących nienawiść (tzw. grup białej supremacji). Warunkiem koniecznym był upływ roku od opuszczenia grupy i późniejsze publiczne zaangażowanie w zwalczanie nienawiści. Mała grupa badanych miała pozwolić na indywidualne podejście i pełne zaangażowanie badaczy w historię każdego z uczestników. Zastosowali więc metodę umożliwiającą interpretację i zrozumienie, co i dlaczego było dla nich najważniejsze w procesie opuszczania swojej grupy i angażowania się w działania stojące w opozycji do wcześniejszych poglądów (-Interpretacyjną Analizę Fenomenologiczną). Po pozbyciu się własnych uprzedzeń i założeń na temat badanych, psychologowie przeprowadzili serię szczegółowych wywiadów z każdym z nich. Rozmowy trwały od 60 do 120 minut i pozwoliły na pełną ekspresję przeżyć związanych z doświadczeniem zmiany wewnętrznej i środowiskowej.
Historie uczestników badania były zaskakująco podobne – dla wszystkich najważniejszym punktem odniesienia w metamorfozie byli dyskryminowani ludzie. Przede wszystkim, zdecydowana większość badanych wskazywała, iż impulsem do zmiany poglądów był bezpośredni lub pośredni kontakt z członkiem grupy, którą uprzednio potępiali.
Najwyrazistszym przykładem jest tu historia 36-letniego Jonny’ego, który 17 lat życia spędził jako członek grupy gardzącej osobami o odmiennym od białego kolorze skóry. Mężczyzna przez sytuację życiową został zmuszony do mieszkania z afroamerykaninem, co ku jego zdziwieniu doprowadziło do wieloletniej przyjaźni i zmiany jego poglądów. Co więcej, Jonny poznał ciemnoskórą kobietę i szczerze ją pokochał. Badaczom powiedział, że “to wtedy właśnie do niego doszło, że w głębi serca nie jest rasistą”.
Inni badani wskazywali jednak nie tylko na bezpośrednie relacje z poszkodowanymi, ale także przedstawienie ich indywidualnych historii i cierpienia za pomocą filmów i reportaży. Zdecydowanie najważniejsze okazało się przyjęcie cudzej perspektywy, pozytywnie rozumiana empatia i zrozumienie, że człowiek jest ważniejszy niż jakakolwiek ideologia. Większość badanych mówiła, iż to nie była narastająca w nich zmiana, ale gwałtowny impuls (“wake up call”). Impuls, który mimo przeszkód pozwolił im na opuszczenie grup nienawiści.
“Aktywizm, wyjście z tej grupy… było jak założenie nowej skóry. To jestem nowa ja. Kto lepiej może zwalczać nienawiść (i białą supremację) niż ten, kto kiedyś brał w niej udział? Po prostu wydaje mi się to słuszne.” ~ Victoria, 37
Z badań przeprowadzonych przez Linguori i Spanierman i opublikowanych w Journal of Counseling Psychology, wyraźnie wynika, że w przypadku porzucania nienawistnych poglądów niezmiennie sprawdza się tzw. hipoteza kontaktu. Polega ona na założeniu, że poprzez zwiększenie kontaktu m. in. z członkami grup dyskryminowanych, można wyraźnie zmniejszyć uprzedzenia wobec tych ludzi, a nawet się ich pozbyć. Zarówno w procesie wychodzenia z grup nienawiści, jak i później – podczas budowania tożsamości aktywistycznej, najważniejsi okazali się inni ludzie. W porzuceniu ideologii istotna była rola empatii i dostrzeżenie drugiego człowieka bez „nienawistnego filtru” narzuconego przez dawną społeczność. Skłania to do myślenia, że z całych sił powinniśmy dążyć do zwiększania reprezentacji mniejszości i grup dyskryminowanych w mediach i życiu społecznym. Skuteczne wydaje się również dążenie do społecznej integracji ponad podziałami, a także dążenie do dostrzeżenia jednego człowieka zamiast grupy. Tak jak w 2020 roku potrzebne wydawało się zwiększenie w mediach reprezentacji osób o azjatyckich korzeniach, tak w 2022 roku wciąż ważne wydaje się dążenie do integracji z mniejszościami seksualnymi czy narodowymi – pamiętając o koszmarze, który wciąż trwa na wschodniej granicy i tuż za nią.
Chcesz wiedzieć więcej?
Dla zainteresowanych: Uchodźca – czyli nowak. Spór o słowo. https://ispan.waw.pl/journals/index.php/sn/article/view/sn.2259
Źródło: Liguori, J. B., Spanierman, L. B. (2022). Walking out on hate: A qualitative investigation of how and why White supremacists quit hate groups. Journal of Counseling Psychology, 69(4), 389–402. https://doi.org/10.1037/cou0000598
Klasyczny Łysenkizm
Z nauką to to ma tyle wspólnego co “czerwona książeczka Mao” z katechizmem…
Spokojnie, kiedyś pan dorośnie do rozmyślań na temat dyskryminacji grup społecznych i nie oceniania ludzi jako zbiór genów. Najpierw trzeba wyjść ze swojej bańki ale to wymaga chęci i odwagi czego życzę z całego serca.
Śmieszne – nie ma bardziej nienawistnych ludzi niż ci którzy “walkę z nienawiścią i wykluczeniem” mają na sztandarach!