Kwestia orientacji seksualnej, jej źródeł i uwarunkowań, jest w Polsce od pewnego czasu przedmiotem gorącej debaty publicznej. W większości dyskusje te prowadzone są w oderwaniu od zgromadzonej na ten temat wiedzy lub bazują na przekonaniach moralnych dyskutantów. W przestrzeni publicznej pojawiają się opinie dotyczące swoistej „mody” na przynależność do orientacji mniejszościowej (homoseksualnej, biseksualnej) czy możliwości swobodnego „wyboru” swoich preferencji w tym zakresie w ciągu życia. Swoistą odmianą tego typu argumentacji jest również podniesiona do pozycji aktów prawnych próba obrony lokalnych społeczności przed tak zwaną „ideologią LGBT”. To określenie według osób, które się nim posługują, odnosi się do zbioru działań organizacji skupiających przedstawicieli grup mniejszościowych mających na celu demoralizację osób młodych (w domyśle skłaniającą ich do zmiany orientacji seksualnej).
Tak jak zaznaczyłem, w większości takie postawy nie są oparte na żadnych naukowych przesłankach. Ich podstawowa ułomność jest związana z przyjmowaniem ukrytego założenia o tym, że orientację seksualną można sprowadzić do tego, w stosunku do kogo podejmujemy aktywność seksualną (do osób tej samej płci, przeciwnej lub obu). Tymczasem rezultaty wielu badań pokazują, że orientacja seksualna odnosi się nie tylko do podejmowanych przez człowieka zachowań seksualnych, ale też do pożądania erotycznego czy pragnień o charakterze romantycznym. Elementem składającym się na to, co nazywamy orientacją seksualną, jest samoidentyfikacja, kwestia poczucia tożsamości, związania z określoną grupą (większościową lub mniejszościową). Wymienione przeze mnie składniki powodują, że mamy do czynienia z wielowymiarowym zjawiskiem, którego nie można sprowadzać do prostego aktu decyzyjnego z kim i kiedy podjąć aktywność seksualną.
Interpretowanie orientacji seksualnej w sposób jednowymiarowy ma też konsekwencje innego rodzaju. Sprowadzenie tego zjawiska wyłącznie do aktów behawioralnych umożliwia przyjęcie kolejnego założenia – o dominującym wpływie środowiska (w tym rodzinnego). Stanowisko oparte na istnieniu „wpływu ideologii LGBT”, „mody” czy „możliwości dokonania wyboru” zakłada, że istnieje oto jakiś szczególny rodzaj aktywności innych ludzi, który może skłonić jednostkę do zmiany orientacji seksualnej czy też zakłócić „prawidłowy” wzorzec kształtowania się psychiki młodego człowieka. Gdyby przyjąć za dobrą monetę tę argumentację mielibyśmy do czynienia z wyjątkowym charakterem sfery aktywności seksualnej człowieka na tle całości jego psychiki. Współczesne nauki behawioralne pokazują jednoznacznie, że różne aspekty funkcjonowania psychicznego człowieka są konsekwencją aktywności wielu różnych czynników – biologicznych i społecznych. Poza argumentami natury moralnej nie wskazuje się, dlaczego sfera kontaktów seksualnych miałaby mieć tak szczególną pozycję na tle innych obszarów funkcjonowania człowieka. Można zatem uznać, że tu również obowiązuje podstawowa zasada ekonomii myślenia zwana popularnie „brzytwą Ockhama” i kwestie uwarunkowań orientacji seksualnej podlegają tym samym prawom co i inne aspekty zachowania.Zwolennicy dominującego wpływu środowiska na kształtowanie się orientacji seksualnej używają naprzemiennie argumentów opartych na teoriach behawiorystycznych i psychoanalitycznych (co już samo w sobie stanowi intrygującą mieszankę). Wśród najbardziej „popularnych” poglądów na tę kwestię znajduje się możliwość uwiedzenia, wychowywanie się w niepełnej rodzinie lub posiadanie złych relacji z rodzicami. Rezultaty badań dotyczących wymienionych czynników albo nie potwierdzają takich zależności (jak w przypadku uwiedzenia czy braku ojca w rodzinie) albo też nie pozwalają na wyciąganie wniosków o charakterze przyczynowo-skutkowym (jak w przypadku problemów relacyjnych w rodzinie pochodzenia).
Jeżeli zatem wymienione wyżej poglądy nie znajdują swojego uzasadnienia w faktach naukowych, to gdzie należy szukać źródeł różnic w orientacji seksualnej? Przede wszystkim w badaniach prowadzonych z wykorzystaniem par bliźniąt mono- i dizygotycznych (jedno- i dwujajowych). Tego typu analizy pozwalają uwidocznić jakiego rodzaju czynniki (czy genetyczne, czy środowiskowe) odpowiedzialne są za różnice w zakresie danego zachowania. W przypadku orientacji seksualnej wykazano, że za znaczną część zmienności odpowiedzialne są wpływy genetyczne – tłumaczą one od 20 do 40 jej procent (w zależności od badania i płci – u mężczyzn dwukrotnie więcej niż u kobiet). Reszta wynika z aktywności tak zwanego środowiska specyficznego. Tym mianem określa się w genetyce zachowania indywidualny zasób doświadczeń środowiskowych – mogą to być jednakowo wpływy o charakterze relacyjnym, ale też biologicznym – na przykład w okresie życia prenatalnego.
Rezultaty badań na bliźniętach potwierdzają analizy molekularne – w zeszłym roku opublikowano największe z dotychczasowych badań tego rodzaju, w którym wskazano geny odpowiadające za różnice w orientacji seksualnej. Wpływy biologiczne z okresu życia prenatalnego zostały z kolei ukazane w licznych badaniach dotyczących tak zwanej prenatalnej hipotezy androgenowej. W bardzo dużym skrócie mówi ona o tym, że różnice w orientacji seksualnej są efektem odmiennego stężenia androgenów i estrogenów (tak zwanych hormonów płciowych) w okresie życia prenatalnego. Wpływ tych hormonów uwidacznia się nie tylko w sferze funkcjonowania seksualnego ludzi, ale przejawia się również w różnicach w budowie i funkcji niektórych obszarów mózgu czy wskaźnikach budowy ciała.
Badania prowadzone nad zróżnicowaniem orientacji seksualnej prowadzą też do ciekawego wniosków – o wielości czynników potencjalnie działających na kształtowanie się tego aspektu zachowania, ale też potencjalnie różnych ścieżkach rozwojowych prowadzących do określonej orientacji.
Chcesz wiedzieć więcej?
Oryginalny tekst ukazał się na łamach mikrobloga “Geny i zachowanie” https://www.facebook.com/genyizachowanie
Więcej na temat sposób definiowania, źródeł orientacji seksualnej można odnaleźć w wydanym niedawno pod moją i prof. Grzegorza Iniewicza redakcją pod tytułem: „Orientacja seksualna – źródła i konteksty”.
Fragment tego tekstu ukazał się jako komentarz w Charakterach 8/2020
Photo by Sharon McCutcheon on Unsplash