Jeżeli ktoś nie pamięta lub nie wie na czym polega „test pianki” (ang. marshmallow test) przeprowadzony w latach 60-tych przez profesora Waltera Mischela, powinien zacząć od lektury naszego poprzedniego tekstu na ten temat. Jak się okazuje, wyniki najnowszych badań psychologów z University of Rochester rzucają nowe światło na potencjał drzemiący w dziecięcej umiejętności samokontroli.
Celeste Kidd oraz jej zespół postanowili na nowo przeanalizować wyniki „testu pianki”. Badacze założyli, że podstawowym czynnikiem wpływającym na umiejętność dzieci do odraczania gratyfikacji, niekoniecznie muszą być różnice w samokontroli, a raczej ich przekonania oraz wierzenia na temat przewidywalności świata wokół nich. Innymi słowy dziecko dokonuje racjonalnej decyzji czy warto czekać na drugą piankę czy lepiej od razu zjeść pierwszą. Od czego uzależniona jest decyzja dziecka? Od wiarygodności osoby składającej ofertę.
Badacze zaprosili do eksperymentu 26 dzieci w wieku od 3 do 5 lat, jednak przed „testem pianki” dokonali sprytnej manipulacji oczekiwań maluchów. Pod pretekstem artystycznego zadania, dzieci mogły stworzyć kubek i udekorować go według własnych preferencji. Za nim jednak przystąpiły do zadania, postawiono je przed dwoma różnymi wyborami, w których mogły od razu skorzystać z dostarczonych przez eksperymentatora materiałów, albo poczekać dwie i pół minuty na nowe ekscytujące dodatki.
W zależności od warunku badawczego w jednej grupie eksperymentator był wiarygodny, ponieważ po tym jak dziecko postanowiło poczekać, przynosił obiecane materiały. W drugiej grupie jego rzetelność była wątpliwa, ponieważ informował dzieci, że jednak nie posiada dodatków, o których wspominał i za swój błąd bardzo przeprasza. Zaraz po tym jak dzieci skończyły dekorować swoje kubki, badacz mówił, że właśnie nadszedł czas przekąski.
Dalsza procedura wyglądała praktycznie tak samo, jak w klasycznym “teście pianki”. Jedyna różnica polegała na tym, że dziecko nie mogło zadzwonić dzwonkiem, jeśli nie chciało już dłużej czekać. Eksperyment podobnie jak w oryginalnej wersji był przerywany, jeśli dziecko potrafiło wstrzymać się od zjedzenia pianki prze 15 minut.
Jak się okazało, dzieci mające kontakt z badaczem, który nie dotrzymał słowa, potrafiły wytrwać średnio ponad dwie minuty nim zjadły leżącą przed nimi piankę. Jednak badacz, który przyniósł obiecane materiały i, tym samym potwierdził swoją wiarygodność, sprawił że maluchy czekały na dodatkową piankę średnio aż 12 minut.
W grupie z nierzetelnym badaczem tylko 1 na 14 dzieci (7.1%) wytrzymało do końca badania czyli 15 minut, gdy w grupie z wiarygodnym badaczem liczba dzieci wzrosła do dziewięciu (64.3%). Ani wiek, ani płeć dziecka nie miała wpływu na uzyskane wyniki.
Według autorów gdyby głównym czynnikiem umiejętnego odraczania gratyfikacji przez dzieci były różnice w samokontroli, informacja o wiarygodności osoby, która złożyła im ofertę, nie powinna mieć znaczenia. Oznacza to, że chociaż wiele badań pokazuje, że samokontrola dzieci jest bardzo słaba, ich późniejsze sukcesy życiowe nie muszą wcale zależeć od tego czy potrafiły kontrolować się lepiej niż ich rówieśnicy. Może to być raczej wynikiem przekonań na temat stabilności środowiska, w którym żyją. Najwyraźniej to przewidywalność otoczenia dziecka a nie jego osobisty poziom samokontroli warunkuje czy maluch dochodzi do wniosku, że czekanie się opłaca.
Kidd, C., Palmeri, H., & Aslin, R. (2012). Rational snacking: Young children’s decision-making on the marshmallow task is moderated by beliefs about environmental reliability Cognition DOI: 10.1016/j.cognition.2012.08.004
Zdecydowanie za mała próba. Dziękuję za takie badania. Do widzenia
W oryginalnym teście wzięło udział 635 dzieci, w tym drugim w jakiś sposób kwestionującym wyniki tamtego – “26 dzieci”. To chyba mówi o rzetelności i wiarygodności wniosków z tego drugiego badania… ;)