Czy zdarzyła Ci się wcześniej taka sytuacja: jedziesz autobusem z mp3 na uszach i wraz z zapełniającym się autobusem czujesz się coraz bardziej nieswojo? Okazuje się, że to dość powszechne wrażenie: muzyka w słuchawkach zwiększa dystans między nami a innymi osobami oraz wzbudza wzrost powierzchni przestrzeni odczuwanej jako osobista.
Nietrudno zauważyć, że kiedy słuchamy muzyki w słuchawkach jesteśmy mniej świadomi ludzi i przestrzeni wokół nas. Trudniej nam dostrzec osoby, które do nas mówią, możemy nie zauważyć nadjeżdżającego roweru czy ludzi obok nas. Tę właściwość postanowili sprawdzić badacze z Manchesteru: Donna Lloyd, Anna Coates, Jasmin Knopp, Sarah Oram oraz Samantha Rowbotham. Ustalili jaki jest wpływ tego szczególnego rodzaju oddawania się przyjemności słuchania muzyki na odczuwaną przestrzeń osobistą.
Jak często słuchasz muzyki w miejscach publicznych?
- Zawsze (39%, 58 Votes)
- Nieraz (35%, 52 Votes)
- Nigdy (16%, 24 Votes)
- Mam zepsutą mp3 :-( (10%, 15 Votes)
Total Voters: 149
W badaniu wzięło udział 27 studentek, które proszono o ustalenie bezpiecznego dystansu przestrzeni interpersonalnej. Badane proszone były o podchodzenie do eksperymentatora i zatrzymanie się w odległości, w której czuły się komfortowo. Bezpieczną odległość każdorazowo sprawdzano w trzech warunkach: w pierwszym badany zakładał słuchawki, z których leciała muzyka akustyczna, w drugim warunku ta sama muzyka wydobywała się z głośników tak by słyszał ją badany i badacz, w trzecim natomiast używano zatyczek do uszu aby wygłuszyć odgłosy z zewnątrz. Ustalona przez uczestników odległość była następnie dyskretnie mierzona przez dwóch pomocników eksperymentatora.
Badacze uzyskali następujące wyniki: średni dystans pomiędzy badaczem i badanym był większy po nałożeniu słuchawek (69 cm) i użyciu zatyczek do uszu (70 cm) niż w grupie kontrolnej, w której muzyka wydobywała się z głośników (63 cm). Co ciekawe przestrzeń osobista badanych była największa w warunku gdy muzyka płynęła ze słuchawek (10049 cm2) i gdy dźwięki były wytłumione (M=10401 cm2) w porównaniu do warunku słuchania muzyki z głośników (M= 8455 cm2)
Wielu z nas codziennie używa odtwarzaczy mp3 i założę się, że większość nie zdaje sobie sprawy, że mają one taki wpływ na poczucie komfortowej odległości od innych. Dla dobrego samopoczucia (oraz komfortu współpasażerów) najwyraźniej muzyki w słuchawkach zażywać powinniśmy w mniej tłocznych miejscach.
Lloyd DM, Coates A, Knopp J, Oram S, & Rowbotham S (2009). Don’t stand so close to me: the effect of auditory input on interpersonal space. Perception, 38 (4), 617-20 PMID: 19522329
Do Pani Agaty gwoli wyjaśnienia i na zakończenie.
Piękną rzeczą w nauce jest wątpić, dociekać, pytać, poszukiwać. Chodziło mi tylko o czystość metodologiczną, bo od niej zależy całość wnioskowania. Zastosowana tu procedura oceny odległości w sporej mierze “na oko”, do tego odległości końca stopy (prawej czy lewej, a może średniej z obu?) od badanego co ma być miarą granicy strefy komfortu i w końcu “przepuszczenie” tego przez obliczenia statystyczne po prostu mnie nie przekonuje. Gdy oceniamy “na oko”, to wnioskujemy również “na oko”. Jeśli już, to, moim zdaniem granicę strefy komfortu powinna wyznaczać odległość twarzy. To nie to samo co odległość stóp. Zwróć uwagę, że gdy mierzysz odległość na poziomie ziemi zaniedbujesz błąd wynikający z pochylenia człowieka. Odchylenie od pionu o 1 stopień przy wysokości 170 cm może dać różnicę 3 cm na poziomie twarzy! Pochylenie może wynikać z normalnego balansowania w celu utrzymania równowagi. Dorabianie do tego odchyleń standardowych, poziomów istotności statystycznej etc. jest lekkim nadużyciem. Do tego sprawia, ze wyniki wydają się niezwykle dokładne, choć dane wejściowe były bardzo przybliżone.
A inne wątpliwości… Warto by sprawdzić jaki jest błąd oceny odległości osób, które dokonywały pomiaru. Warto też sprawdzić jaka jest powtarzalność odległości zbliżania każdej z osób badanych przy kilkukrotnym powtórzeniu próby. Warto sprawdzić jak wyglądają wyniki dla różnych rodzajów muzyki itd.
Kłaniam się nisko i proszę wybaczyć sceptycyzm. :)
Sceptycyzm jest teraz w cenie :)
Strasznie ta ankieta nietrafiona dzisiaj. To już nie ma nic pośredniego między “zawsze” a “nigdy”? No, oprócz enigmatycznego, bo napisane z błędem ortograficznym, “nieraz”. :)
A artykuł bardzo ciekawy.
Nieraz poprawione :D Niestety dopóki badania.net nie mają pełnoetatowego edytora członkowie redakcji muszą polegać na czujnym oku czytelników :) nie zawsze da się wszystko wyłapać, także dzięki za zwrócenie uwagi. A co do trafności, to potraktuj tę ankietę z przymrużeniem oka zakładając, że “nieraz” to forma pośrednia między “zawsze” a “nigdy” ;)
Hmm, a jestem ciekawy jak była mierzona komfortowa odległość od eksperymentatora? Czy między osiami pionowymi ciała? Jeśli nie, to co było granicą strefy? Jest mi nieco trudno wyobrazić sobie pomiar z taką dokładnością jak przedstawiony w badaniu. Rożnica 1 cm miedzy grupą “słuchawkową” a “zatyczkową” wydaje się być zwykłym błędem pomiaru. Kolejna niejasność, to jak była wyliczona przestrzeń komfortu? Pomijam fakt, że przestrzeń odnosi się do trójwymiaru i wtedy jednostką powinny być cm³. Centymetry kwadratowe podane w artykule to miara powierzchni, a skoro tak, to jeśli założyć, że kształt strefy komfortu jest kołowy (choć pewnie wcale tak nie jest) i wiedząc, że powierzchnia koła to Πr², więc 3,14*(34,5)² = 3737,39 cm² więc skąd przedstawione 10049 cm² ?
Trochę się czepiam szczegółów, choć osobiście wydaje mi się, że słuchawki wprowadzają pewien stan izolacji, odcięcia, więc powinno być przy ich używaniu łatwiej zbliżać się do innych. To właśnie to specyficzne odcięcie tworzy barierę i nie potrzeba już, jak mniemam, tworzyć dodatkowej poprzez zwiększanie odległości; można podejść bliżej przy tym samym poziomie izolacji. Chyba.
Wojtku myślę, że Twoje wątpliwości może rozwiać lektura artykułu, który za darmo można przeczytać pod tym adresem http://www.perceptionweb.com/abstract.cgi?id=p6317
Nie do końca przedstawiony artykuł rozwiał moje wątpliwości (mimo, że “za darmo”). Przedstawiona w nim procedura nie zapewnia tak dokładnych pomiarów by móc wyciągać tak daleko idące wnioski. Trudno wyobrazić sobie by przy pomocy taśmy przyklejonej do podłogi w odstępach 10 cm dyskretnie określać odległość z precyzją do 1 cm. Poza tym niezwykła jest też symetryczność podchodzenia z prawej i z lewej strony w grupie “zewnętrznego dźwięku” i podejścia od przodu w grupach “słuchawki” i “zatyczki” (równa co do centymetra!). No i dwie kwestie dodatkowe. Jak, to czego słuchamy, wpływa na odległość komfortu (w badaniu słuchano na MP3 muzyki nielubianej, co raczej nie ma miejsca w życiu) oraz jak zachowują się w podobnych sytuacjach mężczyźni (zbadano same kobiety a wyniki uogólniono na obie płcie).
Więcej się nie czepiam. ;)
@Wojtek:
Z technicznego punktu widzenia, taśma powinna mieć skalę, nie wiemy czy miała, ponieważ nie zaznaczono tego w tekście. Jednak nawet jeśli założymy, że na długości 3 m poprzyklejane były fragmenty taśmy co 10cm, to nie wydaje mi się aby było wielkim problemem zmierzenie odległości z dokładnością do 1 cm. Nie przesadzajmy, że na nieoskalowanym odcinku 10cm nie można stwierdzić gdzie jest jedna dziesiąta tego odcinka ;) Wydaje mi się, że badacze uznali ten pomiar za tak oczywisty, że zbędnym wydało się opisywanie dokładnej procedury pomiaru, tym bardziej, że została wykonana wg jakiegoś paradygmatu, na temat którego z racji braku wiedzy wypowiedzieć się nie mogę :D
Co do zaskakującej “symetryczności podchodzenia” podane w tabeli nr 1 wyniki dla psozczególnych stron to średnie, w nawiasach masz podane błędy standardowe, co pokazuje, że odeległości te nie były równe w przypadku wszystkich osób, jednak średnia wyszła taka sama dla lewa i prawa w przypadku external sound. Nie bardzo rozumiem co w tym takiego zaskakującego, taki był wynik badania ;)
Ostatni akapit artykułu źródłowego odpowiada dokładnie na Twoje pytanie o lubianą i nie lubianą muzykę, jednak należy zaznaczyć, że w badaniu nie użyto muzyki “nielubianej” tak jak wspomniałeś.
Słowo “unfamiliar”, którym określono rodzaj słuchanej muzyki oznacza “nieznany”, a nie “nielubiany”. Oczywiście wątpię by ktoś słuchał na codzień muzyki której nie lubi na mp3, ale nieznaną, nową płytę poleconą przez znajomego zdarza się dość często, przynajmniej mi ;)
Nie zauważyłam też aby wyniki zostały uogólnione na obie płcie, raczej w tekście używane są ostrożne sformułowania w tym zakresie, ale mogę się mylić oczywiście ;)
Chińskie metro – wszyscy ze słuchawkami, ściśnięci jak sardynki. Frustracja to tam musi ludziom uszami wychodzić.
Czyli ci gimnazjaliści, co to latają z muzyką puszczoną z głośnika komórki, nieświadomie walczą z problemem alienacji społecznej? :>