Co łączy ze sobą pejcz, uległość, nutkę sadyzmu i kapkę masochizmu? To praktyka seksualna znana jako BDSM, w której jedna ze stron jest całkowicie podporządkowana drugiej. Często praktyka ta wychodzi daleko poza sprawy łóżkowe i staje się stylem życia. Przez długi czas psychopatolodzy dopatrywali się w tym znamion parafilii, jednak nowsze badanie opublikowane na łamach Journal of Sexual Medicine pokazują, że praktycy BDSM cieszą się lepszym zdrowiem psychicznym!
Aby porównać samopoczucie i higienę psychiczną osób stosujących tę nietypową formę ekspresji seksualnej, dwóch psychologów z holenderskiego Tilburg University, Andreas Wismeijer i Marcel van Assen, przeprowadzili badanie internetowe, w którym 902 osoby zadeklarowały się jako praktycy BDSM, zaś 434 uczestników badania stanowiło grupę kontrolną i nie miało zainteresowań tego rodzaju.
Naukowcy skonstruowali swoje ankiety, wykorzystując kwestionariusze osobowości NEO-FFI (oparty o pięcioczynnikowy model osobowości), Kwestionariusz Stylów Przywiązania, Kwestionariusz Wrażliwości Dotykowej oraz wskaźnik subiektywnego samopoczucia WHO-5. Dzięki użyciu wielu kwestionariuszy uzyskano możliwie zróżnicowany opis osobowości badanych osób.
Wyniki analiz pokazują, że w porównaniu z grupą kontrolną, ludzie żyjący w relacjach BDSM są mniej neurotyczni, bardziej ekstrawertyczni, bardziej otwarci na nowe doświadczenia, bardziej sumienni, mniej wrażliwi na odrzucenie i bardziej asertywni. Ponadto mają wyższy wskaźnik subiektywnego samopoczucia, czyli mówiąc prościej, są bardziej zadowoleni z życia.
W latach 90. XX wieku powstało na terenie Czech quasi państwo, gdzie kobiety sprawowały władzę zgodnie z filozofią BDSM. Other World Kingdom, bo tak nazywa się ta społeczność, z pozoru wydawać by się mogło czymś negatywnym. Być może więc, w tego typu przedsięwzięciach jest znacznie więcej pozytywnych aspektów, niż mogłoby się to na pierwszy rzut oka wydawać.
Wismeijer, A. A, van Assen, M. A. (2013). Psychological Characteristics of BDSM Practitioners, Journal of Sexual Medicine, 10(8), 1943-52. doi: 10.1111/jsm.12192
Zdjęcie (C) unsplash.com
Zdefiniujcie słowo “normalność”, to pogadamy.
A zanim zaczniecie krzyczeć, że niezdrowe, to poczytajcie trochę na ten temat i przytoczcie pół dowodu naukowego chociaż. Bo głupio i ignorancko jest odpowiadać na tekst ze źródłami własnym hejtem.
co moje to normalne, co czyjeś i niemoje to nienormalne. Proste. :D
Według mnie nie ma w tym nic normalnego.
Niesamowite – przenigdy bym się nie domyślił że osoba trzymająca pejcz jest bardziej asertywna od tej wypinającej tyłek do chłosty…
Pomijając hucpowatość całego “badania” nie znalazłem tu rzeczy NAJISTOTNIEJSZEJ – wzmianki że praktyki BDSM traktowane jako urozmaicenie to coś DIAMETRALNIE innego od rzeczywistej psychopatycznej potrzeby dominacji i upokarzania innego człowieka!
Niesamowite – przenigdy bym się nie domyślił że osoba trzymająca pejcz jest bardziej asertywna od tej wypinającej tyłek do chłosty…
Pomijając hucpowatość całego “badania” nie znalazłem tu rzeczy NAJISTOTNIEJSZEJ – wzmianki że praktyki BDSM traktowane jako urozmaicenie to coś DIAMETRALNIE innego od rzeczywistej psychopatycznej potrzeby dominacji i upokarzania innego człowieka!