Dziewczyna i dziewczyna to normalna rodzina!

Mimo iż mamy rok 2020 wciąż wiele kontrowersji wywołuje walka o równość praw osób nieheteroseksualnych. Główna oś dyskusji przebiega na polu legalności zawierania związków (na tych samych zasadach co pary heteroseksualne), oraz adopcji dzieci. Podczas gdy w wielu krajach na świecie małżeństwa i rodzicielstwo osób LGBT+ są wspierane i legalizowane, w Polsce zauważyć można coraz większe przyzwolenie na homofobię, czego dowodem są chociażby powstałe niedawno „strefy wolne od LGBT”. Często podczas dyskusji na temat legalizacji małżeństw pojawia się zdanie „śluby niech biorą, ale precz od naszych dzieci! Dziecko potrzebuje matki i ojca.” Dziś przyjrzymy się ile prawdy jest w tym sformułowaniu.

Rachel H. Farr z University of Kentucky postanowiła sprawdzić, czy istnieją różnice wynikające z orientacji seksualnej rodziców w rozwoju dzieci, stylu rodzicielskim i relacjach w rodzinie. Przeprowadzone badanie jest istotnym głosem w debacie społecznej na temat rodzicielstwa osób LGBT. Częstym argumentem przeciwników adopcji dzieci przez pary jednopłciowe jest to, że dziecko do prawidłowego rozwoju potrzebuje zarówno matki, jak i ojca. Zdanie opinii publicznej na ten temat jest podzielone. Badanie Rachel Farr z 2016 roku nieco rozjaśnia tę kwestię i zachęca do przeprowadzenia dalszych badań w tym kierunku.

Zbadanych zostało 96 rodzin z dziećmi, które zostały zaadoptowane między 1 a 3 rokiem życia. Spośród tych rodzin w 55 rodzinach dzieci były wychowywane przez pary jednopłciowe, a 41 dzieci wychowywanych było przez rodziców różnych płci. Podczas pierwszej fali badania adopcyjni rodzice wszystkich dzieci pozostawali ze sobą w związku. W czasie drugiej fali okazało się, że 31% par lesbijek się rozstało, natomiast w przypadku par gejów i par heteroseksualnych było to po 7%. To bardzo ciekawa obserwacja, zaprzeczająca popularnemu mitowi o stosunkowo większej niestałości związków między mężczyznami. Rodzice i nauczyciele dzieci wypełniali kwestionariusz dotyczący ich zachowania kiedy te były przedszkolakami, a następnie po 5 latach. Pytano na przykład o to czy dziecko bywa smutne „bez powodu” lub czy bije innych. Dodatkowo rodzice wypełniali kwestionariusz dotyczący ich stresu związanego z rodzicielstwem i umiejętności adaptacji do nowych sytuacji. W drugim etapie rodzice zostali poproszeni o wypełnienie jeszcze jednego kwestionariusza, który dotyczył oceny przez rodziców ogólnego funkcjonowania ich rodziny. Za każdym razem rodziny były odwiedzane w swoich domach przez badacza.

Badaczka zadała sobie dwa pytania: po pierwsze, czy dziecięce problemy z zachowaniem, stres odczuwany przez rodziców i umiejętność adaptacji pary do nowych sytuacji różnią się ze względu na typ rodziny? Po drugie, jakie czynniki (problemy z zachowaniem, stres odczuwany przez rodziców i umiejętność adaptacji pary do nowych sytuacji ocenione w pierwszym badaniu można przewidzieć w obserwacji konkretnej rodziny po 5 latach?

Co się okazało?

Po po porównaniu i przeanalizowaniu wyników badaczka dostrzegła następujące zależności i wnioski. Rodzice zgłaszali więcej problemów z zachowaniem, w kwestionariuszach wypełnianych podczas drugiej fali i, co ważne, płeć rodziców nie przewidywała tego aspektu wychowywania dziecka. Jeśli chodzi o stres związany z rodzicielstwem, to jego poziom się zmniejszył. Również w tej kwestii nie było różnic ze względu na rodzaj rodziny. Poziom umiejętności adaptacji do nowych sytuacji rodziców się zwiększył. Ponownie nie zauważono różnic pomiędzy rodzinami z rodzicami heteroseksualnymi a homoseksualnymi.

Znaleziono jednak parę istotnych zależności, co ważne, żadna z zależności nie była jednak powiązana z typem rodziny, ani płcią dziecka. Pogorszenie się zachowania dzieci istotnie przewidywało wyższy (deklarowany) poziom rodzicielskiego stresu 5 lat wcześniej. Większe problemy z zachowaniem dzieci i większy stres deklarowane, kiedy dzieci były w wieku przedszkolnym, przewidywał gorszą ocenę funkcjonowania rodziny, kiedy dzieci były już w wieku szkolnym.

Wnioski płynące z przeprowadzonych badań, mogą być szokujące dla przeciwników adopcji dzieci przez pary inne niż heteroseksualne. Nie ma różnic w jakości rodzicielstwa, ani rozwoju dzieci, kiedy porównamy jednopłciowych i różnopłciowych rodziców. Można podejrzewać, że największym kłopotem jest tu brak akceptacji i odmienne traktowanie rodzin jednopłciowych ze strony społeczeństwa. Legalizując adopcję dla wszystkich par, nie tylko tych składających się z kobiety i mężczyzny, moglibyśmy poprawić jakość życia wielu dzieci i dać poczucie spełnienia wielu dorosłym.

Szacuje się, że w Polsce żyje około 50 tysięcy par jednopłciowych wychowujących dzieci. Takie rodziny są wśród nas. Możemy spotkać je w przedszkolu, w sklepie lub u lekarza. Są zupełnie zwyczajne i równie mocno kochają swoje dzieci. To, co odróżnia je od rodzin, które zna większość z nas to to, że prawo ich nie chroni. Jeśli masz wokół siebie taką rodzinę lub parę, która chciałaby adoptować dziecko – wesprzyj ich, daj im swoją akceptację. Nie ma powodów do strachu – miłość (w tym rodzicielską) nie jest różnicowana przez orientację seksualną.

Więcej informacji:
(C) Zdjęcie unsplash
Farr, R. H., Oakley, M. K., & Ollen, E. W. (2016). School experiences of young children and their lesbian and gay adoptive parents (In N. C. Heck, V. P. Poteat, & C. S. Goodenow, Eds., special issue on advances in research with LGBTQ youth in schools). Psychology of Sexual Orientation and Gender Diversity, 3(4), 442-447. doi:10.1037/sgd0000187
Print Friendly, PDF & Email
Total
0
Shares
One comment
  1. Nie trzeba empirii aby wiedzieć, że mechanizm kopiujący działa na poziomie genów i zachowań kulturowych. Do tego pozytywne wzmocnienia (przyzwolenie) będą warunkować proces dziedziczenia zachowań.
    Działanie w skutkach pozytywne z perspektywy ośrodków decyzyjnych optujących za depopulacją i kontrolą populacji.

Comments are closed.

Related Posts