Przed objęciem władzy przez Adolfa Hitlera karze śmierci poddawano nie więcej niż 20 więźniów rocznie. Wraz z nastaniem nowego porządku w państwie zmieniło się prawo i odtąd karze śmierci mógł zostać poddany każdy, kogo oskarżono o zdradę stanu. Pretekstem do tego mogło być nawet opowiadanie dowcipu o zabarwieniu politycznym. Co stało się z ciałami ponad 16000 obywateli straconych między rokiem 1933 a 1945?
Niedawno okazało się, że spora część z nich trafiała do instytutów anatomicznych i szkół medycznych. Długo wydawało się, że eksperymenty medyczne przeprowadzane na jeńcach obozów koncentracyjnych czy eutanazja pacjentów psychicznie chorych to najbardziej ponure, „naukowe” karty historii III Rzeszy. Okazuje się jednak, że polityka nazistowskiej władzy przyniosła wiele korzyści również ówczesnym anatomom.
W 1996 roku wyszło na jaw, że fala wyroków śmierci, a właściwie pozyskiwane w ten sposób zwłoki, stanowiły materiał badawczy dla jednego z wybitniejszych anatomów XX wieku – Eduarda Pernkopf’a. Stworzony przez niego atlas anatomiczny (Topographische Anatomie des Mensche) został okrzyknięty zarówno artystycznym arcydziełem jak i kopalnią wiedzy dla anatomów i chirurgów. Kiedy odkryto, że ponad 800 ilustracji, namalowanych przez zespół wynajętych artystów, powstało dzięki współpracy Uniwersytetu Wiedeńskiego z miejscowym więzieniem, świat naukowy zadrżał w posadach.
W 1998 roku Uniwersytet Wiedeński opublikował raport, w którym opisuje proceder pozyskiwania zwłok przez uczonych dzięki współpracy z władzami nazistowskimi. Okazuje się, że było ich tak wiele, że uruchomiono specjalny tramwaj do ich przewozu pomiędzy budynkiem sądu a uniwersytecką kostnicą. W ten sposób uniwersyteccy lekarze otrzymali minimum 1337 zwłok na cele badawcze. Należy zaznaczyć, że skazywani na śmierć wyrokiem sądu byli głównie więźniowie polityczni. Ludność prześladowanych mniejszości etnicznych była z reguły wywożona do obozów. Efektem takich działań były przypadki gdzie studenci na zajęciach rozpoznawali swoich znajomych na stole do sekcji zwłok.
Uniwersytet Wiedeński nie był jedyną jednostką badawczą pozyskującą „materiał” w ten sposób. Dr Hildebrandt w swoich badaniach dowodzi, że każdy niemiecki instytut anatomiczny przypisany był do konkretnego więzienia. W dniu egzekucji instytut wysyłał ciężarówkę, której kierowca czekał aż będzie po wszystkim i zabierał zwłoki.
W ten sposób 10 niemieckich instytutów otrzymało minimum 3228 zwłok, przy czym brak jest danych dotyczących pozostałych 21 funkcjonujących w tamtym czasie.
Co więcej szkoły medyczne nie tylko przyjmowały zwłoki do celów edukacyjnych i badawczych, ale również godziły się utylizować te, które nie były nikomu potrzebne. Dla jednostek medycznych był to wspaniały sposób pozyskiwania niezbędnych do badań zwłok, dla nazistów zaś idealna droga „legalnego” pozbywania się dużej nadwyżki martwych więźniów.
Kolejnym szokującym przykładem współpracy naukowców z władzami nazistowskimi jest szereg badań, które przeprowadził i opublikował Hermann Stieve, dyrektor Instytutu Anatomii na Uniwersytecie Fryderyka Wilhelma w Berlinie w latach 1935-52. Jego badania dotyczyły wpływu silnego stresu na cykl menstruacyjny kobiet, a stosowana metodologia charakteryzowała się szczególnym okrucieństwem.
Scenariusz był zawsze ten sam: Stieve otrzymywał szczegółową historię medyczną więzionych kobiet wraz z dokumentacją ich cyklu miesiączkowego, po wyznaczeniu daty śmierci informowano o niej skazane, a po ich śmierci ciała przekazywane były bezwzględnemu uczonemu, który wykonując sekcję zwłok dokumentował wpływ stresu (była nim niewątpliwie informacjia o dacie śmierci i oczekiwanie na nią) na narządy rozrodcze i przebieg cyklu miesiączkowego kobiet. Stieve przyznał, że przyjął od więzienia 2915 ciał więźniów poddanych karze śmierci co znacznie przewyższało jego potrzeby badawcze.
Interesującym jest fakt, że Stieve w latach 20., czyli przed nastaniem III Rzeszy prowadził swoje badania na kurczakach, które stresował jedynie obecnością lisa w osobnej klatce.
Zwłoki, których Stieve nie był już w stanie wykorzystać utylizował w krematorium.
Ile badań prowadzono tak jak robił to Stieve? Ile prac badawczych powstało tak jak atlas anatomiczny Pernkopf’a? Czy mroczna historia ich powstania powinna przyćmić ich naukową wartość? Świat nauki jest podzielony, a dyskusja trwa. Jedni żądają całkowitego wycofania (wciąż jeszcze cytowanych) materiałów, inni zaś twierdzą, że mogą one służyć nie tylko zgłębianiu tajników ludzkiego organizmu, ale również zapomnianych w tamtych czasach zasad etyki.
Uczeni dopuszczający się kontrowersyjnego procederu pozyskiwania zwłok z więziennych egzekucji często nie widzieli w swoim postępowaniu nic złego, w końcu wtedy było to legalne… Dziś, niezależnie od opinii naukowców, należy zrobić wszystko, aby przywrócić ofiarom tożsamość i oddać należną im cześć.
Pringle, H. (2010). Confronting Anatomy’s Nazi Past, Science 329 (5989) DOI: 10.1126/science.329.5989.274-a
Hubbard, Ch. (2001) Eduard Pernkopf’s Atlas of Topographical and Applied Human Anatomy: The Continuing Ethical Controversy, The Anatomical Record (New Anat.) 265 (5) DOI: 10.1002/ar.1157
to jest zbrodnia na ludzkosci
Owszem, ale nie da się zaprzeczyć, że pewien wkład w rozwój medycyny miały te wydarzenia…