W jednej z popularnych reklam leku przeciwbólowego Pani Goździkowa przypomina jaki środek najskuteczniej zwalcza ból. Czy to możliwe, że w życiu polegamy na doświadczeniu innych osób bardziej niż na własnych przewidywaniach? Wyniki badań Daniela Gilberta i jego współpracowników pokazują, że marketingowa fikcja nie odbiega dalece od rzeczywistości.
Współczesna psychologia dysponuje wieloma dowodami, dzięki którym wiemy, że ludzie dobierają się w pary na zasadzie podobieństw. Oczywiście wiedza potoczna, mówi coś całkowicie odwrotnego, zdaniem wielu laików to przeciwieństwa się przyciągają. Nie jest to jednak prawdę, ponieważ wyniki badań jednoznacznie pokazują, że mamy skłonność do przebywania z ludźmi, którzy dzielą nasze zainteresowania, filozofie życia, czy podobne cechy charakteru.
Na tej zasadzie, tworzymy własną sieć społeczną od bliskich nam osób po dalszych znajomych czy sąsiadów, z którymi możemy dzielić się własnymi doświadczeniami i emocjami. Dzięki temu doświadczenia innych osób mogą stanowić cenne źródło informacji na temat różnych aspektów życia, tak jak choćby wcześniej przytoczona, uczynna sąsiadka, która podpowie nam – prawdopodobnie na podstawie własnych doświadczeń – jak najskuteczniej walczyć z bólem głowy.
Możliwości jest tak wiele jak osób, które znamy, a każda z nich może podzielić się z nami uczuciami i emocjami, jakie towarzyszyły jej w danej sytuacji. Na tej podstawie autorzy postanowili sprawdzić, czy lepsze przewidywania tworzymy dzięki uzyskanym samodzielnie informacjom czy gdy bazujemy na doświadczeniach innych osób.
Do pierwszego badania użyto popularnej formy tak zwanych szybkich randek, które nie trwają dłużej niż 5 minut. Każdy z ośmiu kandydatów wypełniał specjalna ankietą, dzięki której tworzony był jego randkowy profil. Dodatkowo każdy z panów miał robione zdjęcie. Reguła zawsze była taka sama. Jedna z kobiet odbywała randkę, po czym zaznaczała na skali jak bardzo była z niej zadowolona.
Kolejna otrzymywała przed randką jedną z dwóch informacji: pełen profil kandydata ze zdjęciem albo raport zadowolenia jej poprzedniczki. Jej zadaniem było przewidzieć na podstawie jednej z tych informacji jak bardzo będzie zadowolona ze spotkania. Aby mieć pewność, że panie zawsze będą dysponować taką samo informację, po przewidywaniach, otrzymywały materiał uzupełniający, czyli profil kandydata lub raport z zadowolenia. Według autorów nie jesteśmy świadomi efektu, który udało im się wykazać, a dodatkowo bardzo niechętnie podchodzimy do informacji z drugiej ręki. Na koniec odbywały randkę z kandydatem i jeszcze raz oceniały na ile mężczyzna przypadł im do gustu. Wyniki okazały się jednoznacznie przemawiać na rzecz informacji pochodzącej od innej kobiety. dzięki nim błąd między przewidywaniem, a rzeczywistym zadowoleniem zmniejszył się o 49%! Co ciekawe, 75% pań stwierdziło, że to profil, a nie doświadczenie innej osoby pozwoli im lepiej ocenią wynik spotkania.
W kolejnym eksperymencie ochotnicy pisali krótkie opowiadania, które miały zostać ocenione przez ich rówieśników (w rzeczywistości uczestnicy badań otrzymywali jedną z trzech uprzednio spreparowanych informacji zwrotnych). Fikcyjna ocena polegała na zaklasyfikowaniu osoby, na podstawie stworzonej historyjki, do jednego z trzech typów osobowości: A – pozytywnej, B – neutralnej oraz C – negatywnej. Oczywiście badani otrzymali wynik C. Zaraz po tym poproszono ich o zaznaczenie na skali jak się czują (od bardzo dobrze do bardzo źle).
W drugiej części badania pozostała grupa uczestników także pisała opowiadanie. Jednak część z nich otrzymała informację o wszystkich 3 typach osobowości, a druga tylko raport pokazujący jak czuły się osoby, które zostały zaklasyfikowane jako typ osobowości negatywnej. Na tej podstawie poproszono ich o ocenę własnych uczuć w przypadku otrzymania takiej kategorii. Na koniec każda z osób dowiadywała się, że jej opowiadanie klasyfikuje ją do typu osobowości C, po czym oceniała jak się czuje.
Tym razem błąd zmniejszył się aż o 63%! Oznacza to, że w tym przypadku informacja o uczuciach innych osób stanowiła lepsze i trafniejsze źródło przewidywań niż pełna informacja o każdym typie osobowości. Mało tego okazuje się, że nie potrafimy przewidzieć które źródło informacji jest trafniejsze.
W ostatnim badaniu autorzy poprosili niezależnych sędziów, aby ocenili, która z dwóch informacji: opis typów osobowości czy raport z uczuć, będzie bardziej pomocna w dokonywaniu przewidywania uczestników. Sędziowie stwierdzili, że pełny opis będzie bardziej przydatny niż raport z uczuć. Można więc założyć, że albo nie jesteśmy świadomi tego jak doświadczenia innych osób mogę wpływać na nasze własne przewidywania, albo wydaje się nam to całkowicie irracjonalne. Dlaczego?
Według autorów nie jesteśmy świadomi efektu, który udało im się wykazać, a dodatkowo bardzo niechętnie podchodzimy do informacji z drugiej ręki. “Kiedy chcemy znać naszą emocjonalna przyszłość, ciężko jest uwierzyć, że doświadczenie sąsiada może zapewniać większą wnikliwość niż nasze własne przypuszczenia” – tłumaczy Gilbert. Może więc warto czasem posłuchać sąsiadki?
Gilbert, D. T., Killingsworth, M. A., Eyre N. R., Wilson, D. T. (2009). The Surprising Power of Neighborly Advice. Science 323, 1617(2009).
Ciekawa uwaga, jednak, jeżeli rzeczywiście panie chciały się â??wpasowaćâ?? powinniśmy zastanowić się dlaczego miałyby to robić? Konformistyczne zachowania występuje raczej w przypadku interakcji dwóch lub większej ilości osób, a tu panie ocen dokonywały samotnie, nie mając kontaktu z innymi uczestniczkami eksperymentu. Poza tym jak słusznie zauważyli autorzy, panie nie były świadome odkrytego efektu. Większość z nich uważała, że bardziej przydatna jest informacja o profilu kandydata, a nie ocena poprzedniczki. Innymi słowy trudno mówić o â??wpasowaniuâ??, jeżeli opinii innych nie traktujemy poważnie:)
badania to badania, ale moze panie zasugerowaly sie opinia poprzedniczki i potem staraly sie “wpasowac” swoja odpowiedzia w przewidywana odpowiedz? to tylko dowodzi, jak bardzo ludzie podatni sa na opinie innych… choc kazdy w roznym stopniu. bardzo ciekawy artykul :)
Artykuł można znaleźć na stronie Daniela Gilberta – http://www.wjh.harvard.edu/~dtg/gilbert.htm.
Gdzie mogę znaleźć ten artykuł?
oczywiście prócz informacji, że w magazynie Science :)
są jakieś darmowe ścieżki dostępu do niego?