Znane są przypadki panów, którzy mimo podeszłego wieku dochowali się zdrowych dzieci. Najstarszy ojciec na świecie, który doczekał się potomka w sędziwym wieku, miał 92 lat. Naukowcy z Uniwersytetu w Queensland sprawdzają, czy wiek ojca jest związany z intelektem potomka.
Dotychczasowe (skąpe) badania bez powodzenia próbowały m.in znaleźć ogniwo pomiędzy wiekiem ojca a mutacjami, schizofrenią czy autyzmem u dzieci. Jednak wyniki dwóch największych badań: Izraelskiego (44,000 badanych) oraz Amerykańskiego (30,000 badanych) sugerowały, że wiek ojca ma istotny wpływ na zdolności intelektualne dziecka – im starszy był ojciec w chwili narodzin potomka, tym większa szansa, że w późniejszych latach jego dziecko będzie gorzej od rówieśników wypadać w testach inteligencji.
Badacze z Danii postanowili sprawdzić, czy i oni odnajdą korelacje pomiędzy wiekiem ojca w chwili narodzin dziecka a późniejszymi zdolnościami intelektualnymi potomstwa. W tym celu przeanalizowali dane dotyczące 169,000 Duńczyków (wyłącznie mężczyzn) urodzonych w latach 1955-1993, takie jak: różnica wieku pomiędzy rodzicami, wiek rodziców w momencie narodzin dziecka oraz ogólne zdolności poznawcze i intelektualne.
Wyniki tylko częściowo zgadzały się z Izraelskimi i Amerykańskimi badaniami. Duńczycy dowodzą, że o ile wiek ojca faktycznie wpływa na inteligencję potomstwa, to niekoniecznie jest to liniowa zależność. Zgodnie z przewidywaniami, statystycznie niższe zdolności intelektualne okazali się mieć synowie ojców starszych niż 50 lat. Co zaskakujące, statystycznie najniższe wyniki mieli synowie młodych ojców – takich, którzy w chwili narodzin potomka byli młodsi niż 25 lat. Najwyższe wyniki w teście inteligencji osiągali potomkowie ojców w średnim wieku (30-39 lat).
Skąd takie wyniki? Naukowcy sugerują kilka przyczyn. Po pierwsze, starsi mężczyźni mogą być lepiej przygotowani do ojcostwa, dojrzalsi i bardziej cierpliwi. Po drugie, badacze rozważają też przyczyny odkładania ojcostwa w czasie. Późniejsze ojcostwo często jest spowodowane odkładaniem decyzji o dziecku na czas po studiach, a ludzie wykształceni bardziej dbają o rozwój swoich dzieci. Badacze w swoim artykule podkreślają, że to dopiero początek poszukiwań faktycznego wpływu wieku ojca na zdolności dzieci.
Nie rozumiem czemu nie zrobiono podstawowej analizy, zrównującej strukturę 3-4 podprób (wg wieku ojców) względem najważniejszych kryteriów intelektualno-wychowawczych ojców. Ponadto należało przeprowadzić wpierw analizę wykazującą korelację IQ dziecka z innymi zmiennymi, właśnie tymi związanymi z poziomem intelektualnym i zdolościami opiekuńczymi ojca. To by umożliwiło wykonanie tej analizy porównawczej w sposob właściwy. Bo zapewne próby nie były kontrolowane wg wielu kryteriów, jeśli w ogóle. Jak dla mnie – powyższe wyniki są zupełnie niewiarygodne, gdyż jest to oczywiste, że wiek ojca ma związek z jego stylem życia, rodzajem zajęcia, a więc i poziomem edukacji i w jakimś stopniu – inteligencji czy też zaradności, atrakcyjności jako “partnera”, odpowiedzialności itp.
Ciekawe czemu “pod lupę” nie wzięto dziewczynek?
Ale mniejsza.
Całe te badania to współczesna odmiana szamanizmu, przypadkowe koincydencje zjawisk zamknięte w jednym zbiorze, przy pomocy bardziej lub mniej wymyślnych łamańców intelektualnych.
Póki co, jedyne z owych “badań” wynika niezbicie – nie wiek ojca ma znaczenie ale jego przygotowanie wychowawcze, predyspozycje i poziom intelektualny.
Było by inaczej gdyby odkryto białko (np: typu prion), które pojawiając się z wiekiem, będąc przenoszone przez plemniki, w jakikolwiek sposób wpływa na rozwój dziecka – ale to już nauka a nie zbieranie znaczków.