Następnym razem gdy dopadną Cię wyrzuty sumienia, że robótki na drutach lub majstrowanie przy samochodzie to mało ambitne zajęcie, pamiętaj, że to nieprawda! Dr Kelly Lambert, neuropsycholog z Randolph-Macon College w Virginii udowodniła, że zarówno robótki na drutach, praca w ogródku czy też przygotowanie posiłku mogą Ci pomóc w zwalczaniu depresji.
Depresja niczym ciemna chmura atakuje każdego roku dziesiątki milionów ludzi na całym Świecie. Pomimo dostępności leków psychotropowych, depresja wciąż zbiera swoje żniwo. Profesor Lambert, która sama zmagała się z tą chorobą szukała odpowiedzi na pytanie: jak można uchronić się przed depresją nie sięgając po np. Prozac? Jej teoria sugeruje, że najskuteczniejsze środki do zwalczania depresji są od zawsze w “naszych rękach”.
W swoim badaniu porównała kondycję psychiczną szczurów, które nie podejmowały żadnego wysiłku w celu uzyskania korzyści; ze szczurami, które ciężko na ten sukces pracowały. Jedna grupa szczurów umieszczana była w labiryncie z dużą przeszkodą i analogiczną do niej dużą nagrodą, podczas gdy druga grupa pokonywała podobny labirynt, ale z małą przeszkodą i małą nagrodą.
okazało się, że u szczurów pokonujących większe przeszkody, następowało pobudzenie mózgu w środkowej części płatu czołowego, oraz obszaru układu limbicznego – struktury te, jak sugerują badacze, kontrolują reakcje na stres. Lambert zidentyfikowała obwód w mózgu łączący ruch, uczucia i myśli, który jest odpowiedzialny za emocjonalną pustkę, lęk, negatywizm i inne objawy depresji. następnie pokazała, że neuronalne centrum wysiłku fizycznego jest w tym samym miejscu.
Zjawisko to badano również u ludzi. Neuroobrazowanie mózgu badanych pokazało, że jeśli uczestnik fizycznie zapracował na nagrodę pieniężną, obserwowano większą aktywność we wspomnianych obszarach w porównaniu z badanymi, którzy otrzymywali taką sama nagrodę, ale bez wcześniejszego wysiłku. Wysiłek przynosi zatem konkretne korzyści i buduje odporność na choroby. Zaangażowanie rąk wydaje się szczególnie skuteczne, ponieważ jak tłumaczy autorka, największy obszar mózgu poświęcony jest właśnie czynnościom manualnym rąk.
Lambert pokazuje, jak podczas wysiłku fizycznego i pozornie nic nieznaczącym czynnościom, człowiek zapewnia swojemu mózgowi równowagę chemiczną, co skutkuje polepszeniem nastroju. U naszych dziadków i pradziadków, którzy zmuszeni byli pracować fizycznie wykształciła się swoista odporność na depresję. Dziś w dobie niemal całkowicie zmechanizowanego świata, nie możemy zapomnieć o takim wysiłku. Lambert pokazuje skuteczne strategie radzenia sobie z toksycznym działaniem przewlekłego stresu. Zaangażowanie poszczególnych partii mózgu może zmienić ludzkie reakcje na stresory, które tak często prowadzą do depresji.
Długie jesienne wieczory z kubkiem gorącej czekolady i szydełkiem nabierają zupełnie nowego znaczenia. Pora uwierzyć w kojący wpływ robótek ręcznych. Oprócz tego, że stajemy się mniej narażeni na choroby afektywne (depresja ustaje “jak ręką odjął”), to możemy również ucieszyć kogoś bliskiego długim, miękkim szalem.
(C) zdjęcie z unsplash.com
Lambert, K. (2006). Rising rates of depression in today s society: Consideration of the roles of effort-based rewards and enhanced resilience in day-to-day functioning. Neuroscience and Biobehavioral Reviews, 30, 497-510.