Czy monogamia chroni przed infekcjami przenoszonymi drogą płciową?

W pierwszej chwili odpowiedź na to pytanie może wydawać się twierdząca, jednak po przyjrzeniu się wynikom badania przeprowadzonego pod kierunkiem Terri Conley (2012) z University of Michigan okazuje się, że wcale nie jest to oczywiste. Badacze porównali zachowania seksualne osób dopuszczających się zdrad w związkach monogamicznych i osób praktykujących konsensualną niemonogamię.

Obecnie, gdy ludzie zawierają małżeństwa coraz później, a wskaźniki rozwodów rosną od kilku lat, część osób poszukuje innych modeli relacji niż tradycyjny, monogamiczny związek (zob. np. Grunt-Mejer, 2014). Do takich modeli należą otwarte związki, swinging i poliamoria. W otwartych związkach partnerzy pozwalają sobie nawzajem na kontakty seksualne z innymi osobami, najczęściej bez udziału partnera. Swinging oznacza wymianę partnerów seksualnych, często w rozrywkowej atmosferze i w czasie imprez przeznaczonych do tego rodzaju aktywności. W poliamorii natomiast nacisk położony jest na więzi uczuciowe. Poliamoria dopuszcza możliwość bycia w kilku związkach jednocześnie, za wiedzą i zgodą wszystkich zainteresowanych osób. Tego typu relacje występują w literaturze naukowej pod wspólnym mianem konsensualnej niemonogamii (consensual non-monogamy) bądź ustalonej niemonogamii (negotiated non-monogamy).

Angażowanie się w związki oparte na konsensualnej niemonogamii nie musi świadczyć o problemach czy zaburzeniach. Alicia Rubel i Anthony Bogaert (2014), autorzy gruntownego przeglądu badań nad jakością tego typu relacji, powołują się na psychologię ewolucyjną, w świetle której niemonogamia może stanowić strategię przetrwania gatunku, zapewniającą optymalny dobór genów. Podkreślają oni również, że jednym z najważniejszych mierników jakości związku jest bilans zysków i strat, a rezygnacja z monogamii nie musi oznaczać, że ów bilans będzie ujemny. Zdecydowana większość badań opisanych przez Rubel i Bogaerta nie wykazała żadnych istotnych różnic między osobami monogamicznymi, a praktykującymi konsensualną niemonogamię, jeśli chodzi o zdrowie psychiczne i funkcjonowanie w relacjach.

Zespół pod kierunkiem Terri Conley (2012) postanowił natomiast zbadać związek pomiędzy konsensualną niemonogamią a zagrożeniem infekcjami przenoszonymi drogą płciową, porównując osoby, które żyją w związkach opartych na konsensualnej niemonogamii i osoby, które dopuszczają się zdrad w tradycyjnych związkach. Ich autorzy, powołując się na przegląd wcześniejszych badań, twierdzą, że zdrady występują w 13-25% heteroseksualnych, monogamicznych małżeństw, a w związkach nieformalnych ów odsetek jest jeszcze wyższy. Badanie zostało przeprowadzone za pośrednictwem Internetu. Osoby badane były rekrutowane zarówno na stronach o tematyce ogólnej, jak i na stronach przeznaczonych dla osób zainteresowanych konsensualną niemonogamią. Ankietę wypełniło 1647 osób, jednak w badaniu uwzględniono tylko 801 wyników, gdyż pozostała połowa deklarowała brak kontaktów seksualnych z inną osobą niż partner. 308 osób, których odpowiedzi uwzględniono w badaniu, przyznało się do niewierności seksualnej, zaś pozostałe 493 zadeklarowało praktykowanie którejś z form konsensualnej niemonogamii. Osoby badane zostały zapytane o zabezpieczanie się przed infekcjami przenoszonymi drogą płciową w trakcie kontaktów seksualnych z głównym partnerem oraz w czasie ostatniego kontaktu seksualnego z osobą inną niż główny partner. Pytano o następujące formy zabezpieczania się: stosowanie prezerwatyw w czasie stosunku waginalnego i analnego, stosowanie jednorazowych rękawiczek w trakcie pieszczot genitalnych oraz dezynfekcję akcesoriów erotycznych. Ponadto w kwestii ostatniego kontaktu z osobą inną niż główny partner zadano pytanie o wpływ alkoholu bądź innych substancji psychoaktywnych w czasie zbliżenia oraz o to, czy przed zbliżeniem doszło do rozmowy na temat badań na obecność chorób przenoszonych drogą płciową oraz na temat wcześniejszych kontaktów seksualnych. Zapytano też, czy główny partner dowiedział się o zbliżeniu. Przy opracowywaniu wyników wzięto także pod uwagę wiek, orientację seksualną oraz podatność na aprobatę społeczną.

Okazało się, że osoby, które praktykowały konsensualną niemonogamię, istotnie częściej zabezpieczały się przed infekcjami, niż osoby, które nie dochowywały wierności w pozornie monogamicznych związkach. Wśród osób konsensualnie niemonogamicznych 66% osób stosowało prezerwatywy w czasie stosunku waginalnego z inną osobą, niż główny partner, zaś wśród osób dopuszczających się niewierności – jedynie 48%. Użycie prezerwatywy w przypadku stosunku analnego zadeklarowało odpowiednio 49% i 32% osób badanych, stosowani rękawiczek w czasie stymulacji genitalnej – 8% i 2%, a dezynfekcję akcesoriów erotycznych – 60% i 30%. Okazało się też, że ponad 60% osób praktykujących konsensualną niemonogamię rozmawiało z partnerami seksualnymi na temat badań na obecność infekcji przenoszonych drogą płciową oraz wcześniejszych kontaktów seksualnych. Osoby pozornie monogamiczne robiły to dużo rzadziej- 34% rozmawiało z partnerami o badaniach, a 42% – o przeszłości seksualnej. Pytanie o wpływ alkoholu bądź innych substancji psychoaktywnych także ujawniło znaczącą różnicę – ów wpływ miał miejsce w przypadku 33% osób dopuszczających się niewierności i tylko 21% osób praktykujących konsensualną niemonogamię. Osoby konsensualnie niemonogamiczne były nieco starsze niż osoby dopuszczające się zdrad. Nie zaobserwowano znaczących różnic pod względem orientacji seksualnej oraz aprobaty społecznej.

Skąd te różnice? Autorzy badania wysuwają hipotezę, że jedną z przyczyn może być poczucie winy towarzyszące zdradzie. Rozmowa o zabezpieczeniu wymagałaby przyznania się, że pozamałżeński kontakt seksualny był planowany. Nie można byłoby zatem usprawiedliwiać się nagłym przypływem emocji. Ponadto osoby, które dopuszczają się zdrad, nieraz nadal uważają się za monogamiczne, przez co mogą uważać, że kwestia infekcji przenoszonych drogą płciową po prostu ich nie dotyczy. Autorzy sami przyznają, że temat wymaga dalszych badań. Do bardziej precyzyjnych wniosków można byłoby dojść za pomocą badania opartego na bardziej obiektywnych wskaźnikach niż kwestionariusze samoopisowe, np na wynikach badań lekarskich na obecność infekcji przenoszonych drogą płciową. Ponadto warto byłoby przeprowadzić badania, które pozwoliłyby wziąć pod uwagę nie tylko ostatnie kontakty seksualne osób badanych, ale i aktywność seksualną w dłuższym okresie czasu.

Autorzy badania twierdzą, że może ono mieć implikacje dla psychologów-praktyków. Wyniki mówią bowiem o tym, że osoby uważające się za monogamiczne często ignorują kwestię infekcji przenoszonych drogą płciową. Warto zatem zachęcać takie osoby do pogłębiania swojej wiedzy w tym zakresie i do bardziej otwartego rozmawiania na ten temat z partnerami. Ponadto warto wziąć pod uwagę, że konsensualna niemonogamia obecnie stanowi temat tabu. Wyniki tych badań mogą przyczynić się do redukcji uprzedzeń wobec osób, które wybrały taki styl życia.

Więcej informacji:
Conley, T. D., Moors, A. C., Ziegler, A., Karathanasis, C. (2012). Unfaithful Individuals are Less Likely to Practice Safer Sex Than Openly Nonmonogamous Individuals. Journal of Sex Medicine, 9, 1559–1565.

Grunt-Mejer, K., (2014). Od monogamii do poliamorii: społeczny odbiór związków niemononormatywnych. Studia Socjologiczne, 215(4), 159–181
Rubel, A. N., Bogaert, A. F., (2014). Consensual Nonmonogamy: Psychological Well-Being and Relationship Quality Correlates. Journal of Sex Research, 52(9), 961-82.

Total
0
Shares
One comment
  1. Teza tytułowa charakterystyczna dla brukowców!
    Monogamia zabezpiecza przed infekcjami przenoszonymi drogą kontaktów seksualnych w 100%’ach!
    Natomiast praktykowanie zdrady już monogamią nie jest! Jest ukrywają poligamią (poliandrią). Zatem całe o badanie “udowodniło” to co wszyscy wiedzieli od tysiącleci! “Trypra” nie łapie się od siadania na mokrej trawie! (Co niektórzy usiłowali innym wmawiać ;) )

    Jakąś wartość może mają zestawienia statystyczne.

Comments are closed.

Related Posts