Niektóre kobiety przeżywają orgazm podczas stosunku seksualnego częściej niż inne. Mówi się, że 90% problemów z osiągnięciem orgazmu ma podłoże psychologiczne. Co by było gdyby częstotliwość kobiecych orgazmów uzależniona była od atrakcyjności i męskości partnera?
Grupa amerykańskich badaczy przeprowadziła badanie, w którym udział wzięło 110 par, a jego celem było określenie czy częstość orgazmów pań zależy od poziomu atrakcyjności i męskości ich partnerów.
W pierwszym etapie panowie zostali poddani ocenie, pod względem męskości i symetryczności – stosowanej jako miara atrakcyjności. Jak wiemy osoby o symetrycznych twarzach uważane są za bardziej atrakcyjne od tych mniej symetrycznych.
Maskulinizm oraz symetryczność męskich twarzy określono na podstawie szeregu współrzędnych zaczerpniętych z wcześniejszych eksperymentów. Ocenie podlegały zdjęcia przedstawiające twarze mężczyzn biorących udział w badaniu.Dodatkowo zdjęcia zostały poddane ocenie sędziom nie biorącym udziału w badaniu pod względem atrakcyjności i poziomu męskości na siedmiostopniowej skali. W kolejnym etapie wyniki uśredniono dla każdego z badanych.
Panie musiały powiedzieć jak często doświadczają orgazmu podczas stosunków seksualnych ze swoim partnerem (mówimy oczywiście o penetracji pochwy penisem partnera), seksu oralnego oraz masturbacji. Panie określały również jak często miewają orgazm zanim ich partner osiągnie szczyt podczas penetracji, czy oboje szczytują jednocześnie lub, czy osiągnięcie orgazmu następuje po wytrysku partnera.
Warto wspomnieć, że orgazm kobiety według dużej grupy badaczy ma za zadanie zwiększyć prawdopodobieństwo zapłodnienia. Skurcze podczas szczytowania pomagają plemnikom przedostać się do jajowodów oraz zapobiegają wyciekaniu spermy tuż po stosunku. Najbardziej efektywne damskie orgazmy pod kątem zatrzymania spermy to te, które następują na minutę przed wytryskiem partnera lub do 45 minut po nim.
Wyniki badania pokazały, że na podstawie wcześniej określonej atrakcyjności i męskości mężczyzn można przewidzieć częstotliwość orgazmów u ich partnerek. Maskulinizm mężczyzn jest domniemanym miernikiem genetycznej jakości męskiego osobnika jako ojca przyszłego potomstwa.
Zanotowanie większej częstości orgazmów u kobiet, których partnerzy określeni zostali jako męscy i atrakcyjni może być zatem uwarunkowane ewolucyjnie – organizm kobiety chętniej „pomoże” plemnikom poprzez osiągnięcie orgazmu kiedy partner spełnia wymogi genetyczne. Dodatkowo silne podniecenie i będący jego skutkiem orgazm przyczyniają się do produkcji oksytocyny, która z kolei wpływa na transport spermy do jajowodu.
Podsumowując, kobiety, których partner jest atrakcyjny i cechuje się obiektywnie męskim wyglądem przeżywają orgazmy podczas penetracji częściej niż ich koleżanki w związkach z mniej urodziwymi lub niemęskimi kochankami. Te same kobiety przeżywają orgazm podczas penetracji częściej tuż przed, w trakcie lub zaraz po tym jak do orgazmu dotrze ich partner, co według wcześniejszych ustaleń wpływa pozytywnie na prawdopodobieństwo zapłodnienia. Ani atrakcyjność, ani poziom męskości nie mają wpływu na częstość orgazmów będących wynikiem seksu oralnego, pettingu czy masturbacji – czyli praktyk natury seksualnej z wyłączeniem penetracji pochwy penisem partnera.
Pomijając wszystkie psychologiczne i środowiskowe aspekty osiągania orgazmów, będzie znacznie łatwiej dotrzeć do miłosnego szczytu z partnerem męskim i atrakcyjnym.
Zatem drodzy panowie, może zamiast w nowy krem przeciw zmarszczkom warto zainwestować w karnet na siłownię – istnieje duże prawdopodobieństwo, że Wasze partnerki będą częściej krzyczeć z rozkoszy ;)
David A. Puts, Lisa L.M. Welling, Robert P. Burriss, Khytam Dawood, Men’s masculinity and attractiveness predict their female partners’ reported orgasm frequency and timing, Evolution and Human Behavior, in press
Całkiem “do rzeczy”, moim zdaniem orgazm koni ty tto… Podpowiedź ” ten facet jest, dobrze wyposażony i jednocześnie…dba o ciebie, inwestując w potomstwo z nim masz lepsze perspektywy niż z innym samcem”
To zresztą działa w dwie strony, stąd częste a namolne pytania “czy było ci dobrze?”
Reszta czyli cała fizjologia orgazmu to już kwestie drugorzędne.
rzeczywiscie rewolucyjne odkrycie, pewnie dlatego mezczyzni z silowni maja najwiecej oferty na szybki niezobowiazujacy seks… niemozliwe!
“Zgodnie z tą logiką, do teraz wszyscy mężczyźni byliby już męscy i atrakcyjni – przekazując “męskie i atrakcyjne” geny swoim synom.”
Istotnie, to tak zwany paradoks rykowiska. Psychologia ewolucyjna jednak nie kłopocze się takimi rzeczami
“Męscy i atrakcyjni mężczyźni rokują większe szanse na zdrowe i silne potomstwo”
Zgodnie z tą logiką, do teraz wszyscy mężczyźni byliby już męscy i atrakcyjni – przekazując “męskie i atrakcyjne” geny swoim synom.
Niezłe guano z tego newsa
czyżby? Chętnie poznam argumenty przemawiając za tym co napisałeś
Ja ci podam Agato. Kobieta kocha swoje wyobrażenie o facecie a nie faceta jaki obraz wizualny. Jeśli partner potrafi docenić kobieta i dostarczyć jaj paletę emocji to orgazm ma jak w banku. Jak jest męski i piekny to i tak nie wyjdzie jak ona nie poczuje w swojej głowie że jest męski i piękny .
Psychologia ewolucyjna, ale też “czysty” neodarwinizm, uwielbiają wyjaśniać absolutnie wszystkie zachowania, jako efekt doboru naturalnego. Ewolucja biologiczna to jednakże zbiór często współwystępujących ze sobą przypadków i zbiegów okoliczności.
Czy kobiecy orgazm pomaga w zapłodnieniu? Nawet jeśli tak, to wcale nie musi to warunkować doboru naturalnego. Samice w okresie, gdy gatunek ludzi ewoluował, praktycznie ciągle były w ciąży. To, czy miewały orgazmy z “męskimi” samcami nie musiało wcale dawać żadnej przewagi ewolucyjnej, nawet tylko drobnej statystycznie.
Niektórzy ewolucjoniści uwielbiają też jakiekolwiek zachowania kobiet i mężczyzn charakterystyczne dla płci tłumaczyć poprzez dobór naturalny czy psychologię ewolucyjną. Czy ktokolwiek jeszcze pamięta, że chromosom Y warunkujący zwykle płeć męską zawiera niecałe 80 genów? Osiemdziesiąt! Praktycznie tylko w tych genach musiałyby zachodzić mutacje, które warunkowałyby różnice płciowe. To statystycznie nieprawdopodobne. Jeśli pojawiała się jakaś mutacja korzystna dla mężczyzn, to najpewniej na innych fragmentach DNA, współdzielonych przez kobiety i przez nie też dziedziczonych.
Przypuszczam, że gdyby do psychologii ewolucyjnej wstawić nieco matematyki, jej podstawy stałyby się bardzo wiotkie. Większość zachowań to czyste przypadki.
ŁaŁ! Kolejne rewolucyjne odkrycie.