Jest tuż obok, kiedy go potrzebujemy. Jest nieomylny, zawsze w zasięgu ręki i wie wszystko. Ufamy mu, bo dzięki niemu nie jesteśmy i nie musimy być zdani tylko na siebie. Trudno o lepszego kumpla. Z badań Betsy Sparrow wynika, że odkąd zaprzyjaźniliśmy się bliżej z Internetem, który zna odpowiedź na każde pytanie, nie musimy już wszystkiego pamiętać. Przecież wystarczy, że wiemy, gdzie tego szukać. To tylko kilka uderzeń w klawiaturę.
Słyszysz następujące pytanie: czy istnieje jednokolorowa flaga? Co myślisz najpierw? Zastanawiasz się nad odpowiedzią, czy raczej kierujesz ku najbliższemu komputerowi z dostępem do Internetu? Nawet jeśli się domyślasz, to przecież możesz nie mieć pewności. Więc po co się męczyć, skoro Google szybciej znajdzie poprawną odpowiedź?
Dzisiaj Internet stał się rodzajem pamięci zewnętrznej, a połączenie umysłów wszystkich użytkowników sieci w jeden “superumysł” jest zdecydowanie bardziej efektywne niż ich działanie z osobna. Mówi o tym hipoteza systemu pamięci transakcyjnej (ang. transactive memory system) Daniela Wegnera (1985). W jej oryginalnym brzmieniu, odnoszącym się do koncepcji umysłu grupowego, pamięć jest właściwością grupy, a nie poszczególnych osób wchodzących w jej skład. Jeśli członek danej grupy społecznej nie zna odpowiedzi na jakieś pytanie, możliwe, że zna ją którakolwiek inna osoba należąca do tej samej grupy – wystarczy zapytać. Analogicznie do artykułu Sparrow – wystarczy, że zapytamy Google. Czy Internet stał się naszą pamięcią zewnętrzną, a my myślimy o nim automatycznie, kiedy potrzebujemy odpowiedzi na jakieś, zwłaszcza trudne, pytanie? To chcieli ustalić naukowcy w pierwszym badaniu.
Uczestnicy zostali poproszeni o udzielenie odpowiedzi na kilka trudnych albo łatwych pytań. Następnie przeprowadzono popularny test Stroopa, który polega na jak najszybszym rozpoznawaniu koloru czcionki, jakim napisane są słowa na ekranie monitora. W tym badaniu słowa należały do dwóch kategorii: związanych z Internetem (na przykład Google) albo nie (Nike).
Sparrow, Liu i Wegner założyli, że jeśli badany zobaczy na ekranie przykładowo słowo Google i zafiksowany na poszukiwaniu odpowiedzi na trudne pytania automatycznie skieruje uwagę na jego znaczenie, to szybkość w nazywaniu koloru czcionki wyszukiwarki będzie mniejsza. Tak też się stało. Czas reakcji podczas nazywania kolorów był wydłużony dla słów takich jak Google czy Yahoo względem słów “niekomputerowych”. Taka zależność występowała silniej po wcześniejszej serii trudnych pytań, ale także przy pytaniach łatwych efekt był istotny i zgodny z hipotezą. Z tego badania wynika, że Internet jest remedium na brak wystarczającej wiedzy, a każda okazja do uzupełnienia brakujących informacji skupia naszą uwagę. A więc skoro te informacje można znaleźć o każdej porze dnia i nocy, po co zajmować nimi pamięć? W tym kierunku poszły dalsze działania badawcze.
W kolejnym badaniu uczestnicy zostali poproszeni o przepisanie na komputerze 40 zdań zawierających wiele szczegółów (na przykład: daty, specjalistyczne nazwy, czy ciekawostki o ostrygach), po czym nastąpił podział na grupy. Pierwsza dowiadywała się, że informacje, które przepisują, na stałe zachowają się na twardym dysku komputera, a druga, że zostaną bezpowrotnie utracone. Wskaźnikiem, o który chodziło badaczom, była liczba “odpamiętanych” później zdań.
Okazało się, że gorszą pamięcią mogli pochwalić się badani zapewnieni, że informacje są zapisane na dysku. Ten mechanizm działa podobnie jak śledzenie słów wykładowcy. Na informacje, które są w książce, nie zwracamy uwagi i szybciej je zapominamy. Nie musimy przykładowo pamiętać, w którym roku miało miejsce pierwsze lądowanie człowieka na księżycu, bo tę informację podaje wiele podręczników, do których w każdym momencie możemy zajrzeć. Wystarczy tylko wiedzieć, który otworzyć.
Z badań Sparrow i jej współpracowników wynika, że pamięć przystosowuje się do zaawansowania technologicznego. Jesteśmy coraz bardziej zdominowani przez technologię i coraz silniej, niemal symbiotycznie, związani z komputerami, które stały się naszą pamięcią zewnętrzną. Od kiedy informacja jest dostępna na wyciągnięcie ręki, ludzie nie muszą wszystkiego wiedzieć, ani męczyć się, przeszukując zawodną pamięć. Mało kto zna odpowiedź na pytanie o jednokolorową flagę.
Otóż, obecnie taka flaga nie istnieje (dla zainteresowanych: jedyną jednokolorową flagą na świecie była flaga Libii w latach 1977 – 2011, która była całkowicie zielona). Przyznaję, że nie znałam odpowiedzi, ale zapytałam mojego dobrego przyjaciela Google i już wiem. A wy przeszukiwaliście zakamarki swojej pamięci, czy raczej, na chwilę minimalizując badania.net, wygooglowaliście odpowiedź? Bo po co wiedzieć, skoro Google wie lepiej?
Sparrow, B., Liu, J., & Wegner, D. M. (2011). Google effects on memory: Cognitive consequences of having information at our fingertips. Science, 333, 776-778 DOI: 10.1126/science.333.6040.277
Celem badania było sprawdzenie, czy odruchowo zwracamy się do internetu aby znaleźć odpowiedzi na zadane nam pytania. Autorka artykułu bardzo jasno przedstawiła cel badania i sposób myślenia naukowców. Zadając na wstępie pytania skłoniła czytelnika do zastanowienia się nad opisywanym zagadnieniem i odniesieniem go do własnego życia. Badanie opisane w artykule z pozoru nie było skomplikowane. Badanym zadano łatwe lub trudne pytanie a następnie poddano ich testowi czasu reakcji. Polegał on na rozpoznaniu koloru, którym były napisane słowa z dwóch grup – związane z internetem lub neutralne. Zrozumienie na czym polegał eksperyment ze względu na naukowy język w materiale źródłowym nie było najłatwiejsze, więc autorka tekstu pisząc powyższy artykuł mogła użyć nieco prostszych słów i nieco jaśniej opisać przebieg samego badania. Naukowcy założyli, że czas reakcji po zobaczeniu słów związanych z internetem (np nazwa wyszukiwarki) będzie dłuższa ponieważ skupimy się na odruchu szukania odpowiedzi a nie na zadaniu. I to założenie zostało potwierdzone zarówno w przypadku prostych jak i trudnych pytań. Tutaj również autorka mogła użyć nieco jaśniejszych sformułowań. Zakładając, że większość czytelników nie zapozna się z materiałem źródłowym słowa typu “zafiksowany” mogą być kłopotliwe w zrozumieniu. W kolejnym badaniu uczestnicy zostali poproszeni o zapisanie informacji w pliku tekstowym. Jedna grupa miała możliwość zapisania dokumentu a druga nie. Zadanie testowe polegało na sprawdzeniu ile z zapisanych informacji pamiętają uczestnicy. Badani, którzy nie mieli możliwości zapisania dokumentu wypadli lepiej. Wnioski wysunięte z badań potwierdzają założenia i przewidywania naukowców – skoro możemy sprawdzić w internecie, to nie musimy pamiętać. Ludzie aby oszczędzać zasoby polegają na pamięci i możliwościach komputera, gdyż jest to łatwe i ogólnodostępne. W materiale źródłowym opisane były jeszcze dwa badania aczkolwiek rozumiem rezygnację z ich opisywania. Wyżej opisane badania dokładnie wyjaśniły sprawę i dodanie kolejnych przykładów mogłoby sprawić, że artykuł stałby się zbyt ciężki i długi.
Podsumowując, artykuł jest napisany bardzo ładnie. Przyjemnie się go czyta, autorka umiejętnie zmusza do myślenia i podaje obrazowe przykłady. Użycie prostszych słów do opisu przebiegu badania pozwoli dotrzeć do większego grona odbiorców i popularyzować psychologie również wśród laików.