Intuicyjnie, odpowiedź jest wręcz oczywista: musimy ufać własnej pamięci! Coraz więcej eksperymentów psychologicznych wskazuje jednak, że powinniśmy zachować wobec niej zdecydowanie większą powściągliwość. Łatwość, z jaką przychodzi nam przypominanie sobie zdarzeń, które nigdy nie miały miejsca, pokazują m.in. wyniki badań przeprowadzonych przez zespół naukowców z University of Wellington.
Już Jean Piaget, uznany psycholog, mówił o tym zjawisku z perspektywy własnego doświadczenia. Gdy miał roczek, podczas spaceru z opiekunką miało dojść do rzekomej próby porwania, udaremnionej przez dzielną kobietę, która chroniąc malca zatrzymała porywacza, zastawiając mu drogę. W konsekwencji odniosła kilka ran. W nagrodę za tak odważną i zuchwałą postawę otrzymała zegarek. Tą historię wielokrotnie opowiadano małemu Jean’owi, który przeświadczony o prawdziwości zdarzenia uznał za część własnej wiedzy, tak, iż pamiętał tę sytuację. Kilkanaście lat później, mamka przysłała list, do którego dołączyła zegarek i przeprosiny, wyznając, iż cała historia została zmyślona, a małego Piageta nie próbowano porwać. Jak relacjonował dorosły już naukowiec, wielokrotne opowiadanie historii spowodowało, iż uznał je za prawdziwe i był w stanie oczami wyobraźni zobaczyć owo zdarzenie. Historia ta nie jest jedynym przykładem ukazującym łatwość pamiętania i przypominania sobie zdarzeń, które nigdy się nie wydarzyły.
Dowodem istnienia tego zjawiska jest interesujący eksperyment przeprowadzony przez Kimberley Wade i współpracowników z Victoria University of Wellington, w którym do wytworzenia fałszywych wspomnień u osób badanych posłużono się spreparowanymi zdjęciami, przedstawiającymi sytuacje, które nigdy nie miały miejsca. Badanym prezentowano 4 zdjęcia (w tym 1 spreparowane), prosząc o częste podejmowanie prób przypomnienia sobie jak największej liczby szczegółów dotyczących tego wydarzenia. Zdjęcia oryginalne przedstawiały zdarzenia, które robiono podczas średnio ważnych dla badanego wydarzeń, m.in. było to przyjęcie urodzinowe czy rodzinny wyjazd. Zdjęcie „fałszywe” utworzono dzięki przeniesieniu wizerunku osoby badanej wraz z członkiem jego rodziny z oryginalnego zdjęcia na obraz ilustrujący lot balonem. Po okresie 1-2 tygodni od prezentowania fotografii, przeprowadzano wywiad z badanym. Okazało się, że blisko 50% osób deklarowało pewność pamiętania zdarzenia, które nigdy nie miało miejsca! W badaniach przeprowadzonych na Uniwersytecie Jagiellońskim Patrycja Maciaszek wykazała, że odsetek ten może być nawet wyższy – było to aż 56 procent fałszywie przypominanych sobie informacji.
Jak to się dzieje, że jesteśmy skłonni wierzyć w istnienie czegoś, czego nigdy nie było? Jako ludzie mamy wręcz wrodzoną tendencję do uznawania za obiektywne te dane, które są niezmienne w czasie, namacalne, uznane przez większość, a zatem wydają się być słuszne. Ludzka skłonność do uznawania wiarygodności otrzymywanych informacji wydaję się być rozsądnym i uzasadnionym działaniem. Mimo to, nawet dowody w „niezbity” sposób przemawiające za rzekomą trafnością naszej pamięci mogą okazać się błędną wskazówką. Warto zwrócić uwagę na rolę nastawienia, które również może przyczyniać się do powstania fałszywych wspomnień. W jednym z badań Elizabeth Loftus wykazała, iż osoby przekonane o posiadaniu pożądanych dla nich zdolności, przypominają sobie sytuacje, mające rzekomo miejsce w okresie ich wczesnego dzieciństwa, które wedle sugestii miały się przyczyniać się do rozwoju tych umiejętności.
Przytoczone wyniki badań mogą zachęcać do zachowania pewnego dystansu wobec własnej pamięci. Jednak to „narzędzie” przyczynia się do realizacji bieżących celów, a także zapewnia możliwość adaptacji do warunków ciągle zmieniającego się otoczenia. Mimo, że „na pierwszy rzut oka” występowanie fałszywych wspomnień może wydawać się zjawiskiem negatywnym, niewykluczone, że właśnie ten aspekt funkcjonowania umysłu czyni nas tym, kim jesteśmy. W świecie ludzi o pamięci doskonałej nie byłoby miejsca na subiektywne doświadczenia, czy indywidualną interpretację rzeczywistości, a więc wszystko to, co sprawia, że jesteśmy ludźmi. Może więc warto docenić pamięć taką, jaka jest – ze wszystkimi jej niedoskonałościami?
(C) Zdjęcie antoniyam
Loftus, E. F. (1996). Eyewitness Testimony. Cambridge: Harvard University Press. 62-63.
Loftus, E. F. (1996). Memory distortion and false memory creation. Bulletin of the American Academy of Psychiatry and Low 24(3), 281-295.
Maciaszek, P. (2015). Remembering false memories: on the occurrence of the memory transfer effect in view of confidence judgments. Annales Universitatis Paedagogicae Cracoviensis. Studia Psychologica, 8(183), 51-64.
Nęcka E., Orzechowski J., Szymura B. (2012). Psychologia poznawcza, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. 412-413.
Wade, K. A., Garry, M., J.D. Read., Lindsay D.S. (2002). A picture is worth a thousand lies: Using false photographs to create false childhood memories. Psychonomic Bulletin & Review, 9(3), 597-603. DOI: 10.3758/BF03196318.div>
Artykuł jest niezwykle interesujący, pomaga zrozumieć dlaczego niektóre wydarzenia, które pamiętamy są dla nas irracjonalne. Całość tekstu jest napisana w sposób spójny oraz przejrzysty.
Na początku artykułu autorka obala nasze przeświadczenie o tym, że powinniśmy ufać naszej pamięci, a robi to za pomocą konkretnych eksperymentów przeprowadzonych celem poparcia tej tezy.
Należy przy tym zauważyć, że Autorka przedstawiła badanie Kimberley Wade, w sposób bardzo ogólny, zapominając o celu eksperymentu oraz wnioskach z niego wynikających. Badacze chcieli dowieść, że fałszywe, zmanipulowane obrazy mogą wpłynąć na postrzeganie własnych wspomnień u badanych. W przebiegu badania zabrakło informacji o ilości badanych oraz błędnie przedstawiony został wywiad z tymi osobami.
Badanych było 20 osób, osoby badane nie mogły przy tym mieć mniej niż 18 lat oraz nie mogły nigdy doświadczyć lotu balonem.
Wywiady przeprowadzane z uczestnikami eksperymentu zostały przeprowadzane przez okres od 7 do 16 dni, powtórzono je 3 razy, a nie tak jak opisano w streszczeniu pokazano 1 wywiad po okresie od 1 do 2 tygodni. Podczas pierwszego wywiadu pokazywano osobom badanym 4 obrazki z określonymi wydarzeniami z przeszłości, w tym jedno wydarzenie fałszywe. Poproszono o powiedzenie wszystkiego, co się pamięta z tego wydarzenia, jeżeli osoba badana nic nie pamiętała ze zmanipulowanego obrazka tłumaczono, to tym, że często zapomina się wydarzenia z dzieciństwa. Pod koniec rozmowy proszono przepytywanych, żeby co nocy przez parę minut próbowały sobie przypomnieć jakoby zapomniane wydarzenie. Podczas drugiego wywiadu, który miał miejsce w okresie od 3 do 7 dni od pierwszego, jednostki badane były jedynie pytane, czy udało im się coś przypomnieć odnośnie zapomnianego wydarzenia, a kontekst ze wskazówkami co do obrazka był powtarzany. Po 3-7 dniach po drugim wywiadzie, miał miejsce finałowy wywiad, w którym powtórzono wszystkie procedury z pierwszego, a na samym końcu eksperymentatorzy poinformowali badanych, że jedno zdjęcie było fałszywe i poprosili, żeby zgadli które.
Jak się spodziewano, obiekty były pewniejsze wydarzeń, które naprawdę miały miejsce niż te, które zmyślono. Dla prawdziwych wydarzeń pewność tego, że to się stało wynosiła 90%, a w przypadku fałszywych jedynie 45%. Komentarze badanych podczas omawiania sugerowały, że nie podejrzewali oni żadnej z fotografii o fałszywość, jeden z nich nawet przyznał się, że wmawiał sobie w myślach, żeby w to uwierzyć. Końcowe wyniki pokazują, że 50% badanych uwierzyło w prawdziwość fałszywych zdarzeń i jest to o ponad 10% więcej niż podczas pierwszego wywiadu.
Badanie naukowe wskazuje na to, że zmanipulowane fotografie, tak samo jak fałszywe opowiadania, mogą wytworzyć fałszywe wspomnienia doświadczeń z czasów dzieciństwa. Możliwe jest, że zrobione zdjęcie zostało zaakceptowane, jako autorytatywny dowód, że fałszywe zdarzenie miało miejsce i w pewien sposób to ,,zasiało ziarno” fałszywej pamięci.
Wystarczy przejść się na jeden z wykładów prokuratora Biedermana.”łże jak naoczny świadek” to stara maksyma prokuratorska.
Poza tym w jaki sposób odsiano tych którzy faktycznie sobie “przypomnieli” od tych którzy konfabulowali dla draki? Na moje oko lot balonem to nie lody na wakacjach,i takie rzeczy się pamięta.
Prosząc uczestników badania o udzielenie odpowiedzi na poszczególne pytania w danym eksperymencie, proszeni są oni o udzielenie odpowiedzi zgodnie ze stanem faktycznym. Decyzję, co do szczerości owych odpowiedzi pozostawiamy im, podobnie oni ufają nam, że to, co robimy jest słuszne, a nasze zamiary sprzyjają ich dobru.
Myślę, że w sytuacji, w której miałabym przed sobą kilka zdjęć obrazujących jakieś konkretne zdarzenie z mojego dzieciństwa, którego prawdziwość dodatkowo potwierdzałyby osoby mi najbliższe to raczej dawałabym wiarę temu, że miało ono miejsce.
Proszę spojrzeć na to z tej strony.
Czyli de facto nie “przypomnieli sobie” ale “uwierzyli na słowo”…
Nadal oczywiście pozostaje otwarta kwestia konfabulacji – nie wiem jakie motywy mogą wchodzić w grę, ale zdaję sobie sprawę że wiele osób podaje dane nieprawdziwe,czy to aby przypodobać się osobie której odpowiadają, czy to wiedzione przekonaniem że “takich odpowiedzi udzielić powinny” czy też dla wspomnianej wyżej draki. Nieważne zresztą. Istotne jest że podejście badaczy grzeszy naiwnością, a uzyskane rezultaty nie mogą być brane pod uwagę jako “naukowe”.
Bardzo ciekawy artykuł! Nasunął mi refleksję, że w ekstremalnych przypadkach, w taki właśnie sposób pamięć może być wykorzystywana przeciwko człowiekowi, np. do przeprowadzania tzw. “prania mózgu”. Wystarczy przez odpowiednią ilość czasu podsuwać nieprawdziwe informacje, aby wzbudzić w człowieku całkowicie błędne, aczkolwiek szczere przekonanie w prawdziwość jakiegoś wydarzenia. That’s scary… //
Wystarczyło wmawiać ludziom że Kwaśniewski jest “wysoki i przystojny” a Kaczyński to”kurdupel” i do dziś masa idiotów w to wierzy.