Mężczyzna interpretuje kontakt wzrokowy i uśmiech kobiety jako chęć pójścia z nim do łóżka, ona z kolei jego zaloty traktuje jako gest życzliwości. To scenariusz rozgrywający się od lat – przedstawiciele obu płci na całym świecie mylą wzajemne sygnały przyjaźni z zainteresowaniem na tle seksualnym.
Mons Bendixen z Norweskiego Uniwersytetu Nauki i Technologii (NTNU) wraz z zespołem badaczy z w Trondheim zbadali 308 studentów o orientacji heteroseksualnej (181 kobiet i 127 mężczyzn), w wieku od 18 do 30 lat. Prosili uczestników o udzielenie odpowiedzi na pytania dotyczące własnych doświadczeń z błędnym postrzeganiem seksualnym, np.:
- “Czy byłeś kiedyś przyjazny osobie o przeciwnej płci i czy twoje działania były interpretowane jako zainteresowanie seksualne?”
- “Czy kiedykolwiek, gdy czułeś do kogoś pociąg seksualny i wykazywałeś zainteresowanie a ta osoba błędnie interpretowała Twoje sygnały jako gest życzliwości?”
Na podstawie zebranych odpowiedzi, badacze uzyskali następujący wzorzec wyników: kobiety doświadczały błędnego zrozumienia ich gestów przyjaźni jako zainteresowania seksualnego średnio około 3,5 razy w ciągu ostatniego roku, podczas gdy mężczyźni podobne zdarzenia zgłaszali znacznie rzadziej. Natomiast w interpretacji sygnałów rzeczywistego pożądania kobiet, mężczyźni byli niemal bezbłędni. Tym samym zespołowi Bendixena udało się zreplikować wyniki badaczy z USA (z 2003 roku). To ważna powtórka, bo tym razem ten sam błąd udało się zarejestrować na mieszkańcach kraju o największej równości między płciami na Świecie (Norwegia znajduje się na szczycie Gender Equality Index). Ten sam błąd równie często jak Amerykanie popełniają Norwedzy i Norweżki, którzy w sferze obyczajowej cechują się dużo bardziej liberalnymi poglądami.
Reasumując, niezależnie od wysiłków kobiet, aby bardzo jasno oddzielić sygnały świadczące o nawiązaniu przyjaźni z tymi, które świadczą o zainteresowaniu seksualnym (poglądowa ilustracja poniżej), mężczyźni chcą myśleć że jest to sygnał zainteresowania o charakterze seksualnym.
http://i.imgur.com/I5I6DdM.gifv
Z perspektywy psychologii ewolucyjnej wyniki te nie są zaskoczeniem. Dlaczego mężczyźni błędnie odbierają sygnały społeczne kobiet? Po pierwsze, mężczyźni chcą uprawiać seks z wieloma kobietami, aby zwiększyć szanse przekazania swoich genów. Po drugie, kobieta ryzykuje ciążą, porodem, wychowaniem dziecka oraz traci możliwości reprodukcji z innymi, zatem szczególnie poszukiwane są sygnały świadczące o przesadnym zainteresowaniu i gotowością do opieki nad ewentualnym potomstwem. W rezultacie, w interesie kobiety jest sądzić, że mężczyzna jest nią bardziej seksualnie zainteresowany niż ona nim.
„Fakt, że wyjaśnienie w kategoriach ewolucyjnych jest wspierane nawet, gdy dane zebraliśmy w społeczeństwie o silnej równości płciowej, osłabia alternatywne twierdzenia, że role społeczne mężczyzn i kobiet w różnych kulturach determinują podejmowane decyzje” – dodaje Bendixen
Co ciekawe, w większości badań psychologicznych, nie ma praktycznie żadnych różnic między płciami w zakresie zdolności, intelektu czy preferencji – mężczyźni i kobiety są do siebie bardzo podobni. Jeśli jednak analizujemy procesy reprodukcyjne i wyzwania związane ze znalezieniem partnera seksualnego, różnice między nimi stają się wyraźne. I tak, podczas gdy mężczyzna chce wykorzystać każdą sytuację, by rozprzestrzenić swoje geny (stąd może nadinterpretować sygnały zainteresowania seksualnego wysyłane przez kobietę), tak kobieta poszukuje partnera na “dobrego rodzica” dla swoich dzieci i dlatego sygnały zainteresowania ze strony mężczyzny często odbiera jako zwykłą sympatię. Norwescy naukowcy, w dalszych krokach chcą sprawdzić, czy te międzypłciowe “nieporozumienia” mogą prowadzić do molestowania seksualnego.
Zdjęcie (C) Kevin Conor Keller
Mons Bendixen (2014) Evidence of Systematic Bias in Sexual Over- and Underperception of Naturally Occurring Events: A Direct Replication of Haselton (2003) in a More Gender-Equal Culture. Evolutionary Psychology, 12(5), 1004-1021.
Kobiety też wysyłają wyraźne sygnały zainteresowania i one czasem nie mogą być pomylone, czy źle zinterpretowane, a wyraźnie wskazują, iż kobieta swoją mową ciała “mówi” – “chcę ciebie do seksu czy na długoterminowego partnera, jestem zainteresowana tobą”. Przedłużający się kontakt wzrokowy inicjowany przez obcą kobietę, powracanie wzrokiem, odwracanie go, by za chwilę znowu skupiać wzrok na mężczyźnie. To widać zwłaszcza gdy jesteśmy przez obce kobiety, nieznajome na ulicy “obcinani” wzrokiem. Nie tylko faceci patrzą dłużej za obiektem pożądania.
Poza tym istnieje też wiele kobiet promiskuitycznych i rozmiary zdrady u obu płci są podobne, Badania seksuolożki Meredith Chivers wskazują, iż kobiety można bardzo łatwo pobudzić seksualnie stosując bodźce erotyczne (pokazywano filmy z seksem hetero, homo i małp bonobo). W kwestionariuszach nic nie było widać, ale miernik zamocowany na genitaliach wskazywał coś innego. W moim odczuciu kobiety są “napalone” jak faceci (jeśli nie bardziej, spójrzmy na stroje kobiet, sposoby uwodzenia, dbanie o atrakcyjność, literaturę kobiecą – ociekające seksem harlequiny z opisami najróżniejszych form seksu, czytałem próbkę kiedyś), tylko że w kwestionariuszach nie osiągnie się takich wyników, aby nie wyjść na kobietę lekkich obyczajów. Potrzebne są mierniki fizjologiczne, wtedy widać, że np. pikantny film może być lepszy na powiedzmy jedną z pierwszych randek niż np. melodramat i doprowadzić do wiadomego celu :)
Pozdrawiam również z SWPSu Sopot
Nie dlatego zainteresowane kimś jako facetem kobiety nie chcą iść do łóżka, że nie chcą wyjść na kobietę lekkich obyczajów. To absurd uważać, że w XXI wieku cała populacja kobiet naprawdę chciałaby mieć dużo bogatsze życie erotyczne, ale nie może, bo nie chce wyjść na kobietę lekkich obyczajów.
Tak samo popełnia Pan błąd kwitując dłuższe patrzenie za kimś jako pożądanie. Zależy od kobiety. Mogę mówić tutaj tylko za siebie, ale to, że ktoś mi się spodoba, zainteresuje, nie oznacza, że mam ochotę na seks z tą osobą. Nie chodzi o opinię społeczną, ale nie potrafiłabym czerpać przyjemności z seksu czy nawet pocałowania nieznajomej osoby, myśl o tym wydaje mi się tak samo odrzucająca, jak perspektywa rzucenia się na 50-letniego grubego faceta czy kobietę w tramwaju. W większości przypadków, jestem w stanie myśleć seksualnie tylko o kimś w kim jestem zauroczona. Jeśli jestem kimś zainteresowana na ulicy, to chciałabym tą osobę przede wszystkim poznać. Mogłam pomyśleć “ale on ma oczy”, mogłam pomyśleć “wow, też słucha Metalliki – wygląda na interesującą osobę, którą chciałabym poznać”. Niezależnie od tego co pomyślałam, być może okaże się materiałem na partnera, być może tylko na przyjaciela, a może w ogóle rozmowa nie pójdzie. W obu wypadkach nie mam najmniejszej ochoty na seks z tą osobą bez choćby kilku tygodni znajomości. Po paru tygodniach, gdyby zaiskrzyło, miałabym ochotę zbliżyć się seksualnie do tej osoby, ale też jednorazowa przygoda też by mnie nie uszczęśliwiła. Raczej byłabym przygnębiona płytkością relacji z drugim człowiekiem, kiedy można było tyle skorzystać choćby na rozmowie.
Stąd jeśli kolega ze studiów zaprasza mnie na piwo, a ja się chętnie zgadzam, i tego samego dnia, kiedy ja szczebioczę o moim chłopaku, on upija mnie i zaczyna mnie obmacywać w nadziei że to poprawi sytuację – to nie poprawia sytuacji. Odbieram takie zachowanie jako molestowanie i czuję się potem brudna. Nie ma znaczenia, czy to młody dobrze wyglądający chłopak, czy siedemdziesięciolatek. W żadnej opcji moje ciało nie miałoby potrzeb erotycznych z tą osobą w tym momencie.
Jeżeli w zachwycie oglądam się za nauczycielem wychodzącym z sali, bo zaimponowała mi jego wiedza i charyzmatyczna osobowość, a on przez następne tygodnie robi wszystko, żeby mnie przelecieć, powtarzając się, nachodząc mnie, izolując mnie od innych ludzi i wyrażając złość na mnie, jeśli tego nie zrobię, to jest to cholernie nieprzyjemna sytuacja. Bo kiedy oglądałam się za tym człowiekiem, kompletnie nie o to chodziło. Chodziło o to, że mnie zainspirował i chciałabym pewnego dnia być nim. Nie na nim. W taki sam sposób będę patrzeć na nauczycielki i klaskać z zachwytu, jak podziwiana nauczycielka zdrobni moje imię.
Stąd uważam, że takie badania są bardzo potrzebne. Tak samo, jak powinna być potrzebna dobra edukacja seksualna. Bo jestem w stanie sobie wyobrazić, że niektórzy mężczyźni mogą odczytywać sympatię w kategoriach erotycznych. Byłoby super nauczyć takiego nauczyciela, że jeżeli będzie uczył w humanistycznej szkole pełnej dziewczyn, to na każdym roku ktoś będzie patrzył na niego rozmarzonym wzrokiem, a potem im przejdzie. I seksualne propozycje do takich dziewczyn są przemocą i wykorzystaniem pozycji. Byłoby super nauczyć kolegę, że jeśli nie jest pewien, czy chodziło o rozmowę czy seks, kładzenie mi rąk na ciele nie sprawi, że zmienię zdanie na to drugie i najlepszą opcją jest kulturalne zachowanie aż dylemat się wyjaśni.
W każdym razie nie jest tak, że chodzimy w krótkich spódniczkach (zdarza mi się ubierać sexy na kawę z przyjaciółkami z dzieciństwa) i włóczymy spojrzeniami po ludziach w nadziei, że ktoś nas przeleci (ale się wstydzimy opinii). Owszem, mamy potrzeby seksualne. Najlepiej by było być zawsze spełnioną seksualnie. Ale w zależności od temperamentu kobiety koncepcja seksu z ledwo poznaną atrakcyjną osobą może być czymś przyjemnym albo odrzucającym kontaktem ze śliną nieznajomego człowieka.
Moja kobieta zaczęła brać jakiś środek. Chyba Flibroactiv czy jakoś tak, ale co się po zażyciu dzieje, to aż cuda. Nie daje mi spokoju, ciągle ma ochotę na seks :P
Ja, jako mężczyzna notorycznie mam problem z czym innym – gesty zwykłej uprzejmości, czy koleżeństwa, odbierane są przez znajome kobiety jako sygnał zainteresowania seksualnego… ale to już chyba wina ich wybujałego mniemania o sobie :)
Raczej tak – generalnie owe badania opiera się o wyniki z kwestionariuszy, przy czym milczącym założeniem jest ze respondenci będą szczerzy (bo niby czemu mieli by kłamać, w anonimowej ankiecie?) Jednak prawda jest taka że kłamią, przed sobą samymi.
W efekcie mamy wyidealizowany obraz kobiety “my nie chcemy seksu, my chcemy przyjaźni” i pociemniony obraz mężczyzn “liczy się tylko d…” – czyli projekcja tego co respondenci sądzą o tym czego powinny chcieć kobiety a czego mężczyźni.
Pomijając kwestię czy aby owa “ilustracja” nie jest z deczka walnięta, to generalnie mamy tu do czynienia z jednym z lepszych tekstów na portalu.
Moje gratulacje.
Cokolwiek mylny jest tytuł, ale reszta OK.
Generalnie strategia kobiet sprowadza się do tego by uwodzić wielu a dawać jednemu, a strategia mężczyzn do tego by uwodzić wiele w nadziei że choć jedna da…
Z drugiej strony kobiety nader często wysyłają sygnały erotyczne, całkiem świadomie, ale celowo twierdzą że jest inaczej – tyle że to nie jest aktualnie omawiana kwestia.