Najnowsza książka dr Susan A. Clancy z Uniwerystetu w Harwardzie „The Trauma Myth: The Truth About the Sexual Abuse of Children – and its Aftermath” („Mit traumy: prawda o wykorzystywaniu seksualnym dzieci i jej następstwa”) wzbudziła niemałe kontrowersje wśród psychologów i opinii publicznej. Według dr Clancy „kłamstwa” na temat wykorzystywania seksualnego, nie pomagają ofiarom.
Problem traumatycznych doświadczeń związanych z wykorzystywaniem seksualnym wziął swój początek w latach 70., kiedy zaobserwowano ogromny wzrost świadomości tego zjawiska. Fala pozwów adwokatów broniących ofiar wykorzystywania seksualnego doprowadziła do przekonania, że jest to powszechne zjawisko, które niesie za sobą poważne reperkusje psychologiczne.
W konsekwencji powstał model kulturowy, według którego molestowanie seksualne prowadzi bezpośrednio do traumy i przerażenia, ponieważ dziecko wykorzystywane jest wbrew własnej woli. Tym samym doświadczenia z tego okresu muszą uszkadzać i niszczy psychikę młodego człowieka.
Dr Clancy przekonuje w swojej książce, że duża cześć ofiar wykorzystywania seksualnego nie doświadczyła go jako traumatycznego. Działo się tak ponieważ ufały i znały molestującą je osobę. Mało tego nie rozumiały także co się dzieje, dlatego zamiast odczuwać przerażenie, częściej czuły zdezorientowanie. Poczucie wstydu i winy pojawiło dopiero później, gdy uświadomiono im, że czyny których się dopuściły są złe i społecznie potępiane.
Według dr Clancy dzieci wykorzystywane seksualnie nie czuły, że doświadczyły przerażającej traumy, tak długo aż nie przekonano je, że powinny się tak czuć. Swoje założenia autorka oparła na trwających ponad 10 lat wywiadach z ofiarami molestowania seksualnego oraz znanej literaturze sięgającej początku XX wieku. Dzięki rozmowom prowadzonym z dojrzałymi ofiarami wykorzystywania dr Clancy poznała jedną z najbardziej zaskakujących prawd: dla wielu ofiar molestowanie seksualne nie było doświadczeniem traumatycznym kiedy do niego dochodziło.
Uważa się, że ponad 90% Amerykanów jest zaniepokojonych wykorzystywaniem seksualnym dzieci
Właśnie dlatego „model traumy” w który uwierzyliśmy okazuje się ironiczny. Z jednej strony rzesze specjalistów pracowały nad zwiększeniem świadomości społeczeństwa, że problem molestowania jest poważny, gdy z drugiej wiele dzieci pozostawiono samym sobie. Opuszczone ofiary wykorzystywania seksualnego musiały mierzyć się z ogromnym poczuciem winy za własne zachowanie. Najsmutniejszy jest jednak fakt, że nawet jeśli doświadczyły traumy, dzięki „pomocy” zamiast o niej zapomnieć, zostały zmuszone do jej odczuwania, a tym samym zmierzenia się z ogromnymi wyrzutami sumienia.
Wiele z tych dzieci pozostawiono z przekonaniem, że ich doświadczenia z dzieciństwa są niemoralne, a one same nie są do końca normalne. W konsekwencji większość z nich nigdy nie szukała pomocy, nie zgłaszała przestępstwa, a nawet założyła, że nie doświadczyła wykorzystywania seksualnego. Musimy przestać ranić te osoby – pisze Elizabeth Loftus jedna z czołowych badaczek zajmująca się problemem fałszywych wspomnień.
Trzeba zwrócić uwagę na jeszcze jeden element wykorzystywania seksualnego: przemysł. Napisano tysiące artykułów i książek, nie mówiąc już o profesjonalnych seminariach, zatrudnionych prawnikach czy profesjonalistach pracujących nad problemem molestowania. Uważa się, że ponad 90% Amerykanów jest zaniepokojonych wykorzystywanie seksualnym dzieci. Tym samym miliony dolarów podatników wydano na programy prewencyjne oraz pomagające radzić sobie z traumatycznymi wspomnieniami.
Według dr Clancy „model traumy” musi odejść w zapomnienie. Najważniejszy krok jaki możemy zrobić to zrozumienie, że w przypadku wielu ofiar molestowania obecny model „pomagania” nie sprawdza się. Dr Clancy mierzy się z tematem wykorzystywanie seksualnego dzieci z wrażliwością, empatią i czułością. Czy jest jednak ktoś kto tego słucha? – pytają Lofthus i Frenda.
Wykorzystywanie seksualne dzieci to temat, o który bez wątpienia powinniśmy się troszczyć przede wszystkim dlatego, że jest to przestępstwo, a jego ofiary potrzebują pomocy. Niemniej nawet najsilniej zakorzeniona kulturowo teoria, powinna być gotowa na dyskredytację w obliczu przekonujących dowodów. Jest to znak rozpoznawczy dobrej nauki, która obala idee sprzeczne z dowodami – podsumowują badacze.
Loftus, E. F., Frenda, S. J. (2010). Bad theories Can Harm Victims. Science, 327, 1329 – 1330.
Koniecznie opowiedz o tym komus – mozesz to zrobic anonimowo przez telefon (www.niebieskalinia.pl) lub z pomocą Centrum Interwencji Kryzysowej (https://www.google.com/search?client=opera&rls=en&q=centrum+interwencji+kryzysowej&sourceid=opera&ie=utf-8&oe=utf-8). Trzymamy kciuki za Twoje zdrowie!
sama bylam wykorzystywana perzez ojca co do dzis krazy mi po glowie,,z kim o tym porozmawiac przez emaila