Zazwyczaj myślimy, że jesteśmy lepsi niż przeciętny rówieśnik. Nie opuszcza nas przekonanie, że jesteśmy zdrowsi, zabawniejsi czy atrakcyjniejsi od sąsiada. Naukowcy donoszą o pewnym wyjątku: kobiety myślą, że ważą więcej niż ich koleżanki.
Doktor Catherine Sanderson z Amherst College przebadała 101 kobiet (wśród których były osoby uczące się w liceum koedukacyjnym oraz osoby uczące się w liceum żeńskim). Kobiety pytane były między innymi o przyzwyczajenia żywieniowe, wymiary, wagę swojego ciała oraz ilość czasu spędzanego na ćwiczeniach. Uczestniczki badania podawały również swoją wagę idealną i szacowały wagę, kształty oraz ilość czasu poświęcanego na ćwiczenia przeciętnej rówieśniczki. Jak się okazało, wśród studentek uczelni koedukacyjnej tylko najszczuplejsze z badanych twierdziły, że czują, że wyglądają jak przeciętne koleżanki. Przeciętna studentka była przekonana, że ćwiczy mniej, zaś waży i je więcej od przeciętnej studentki swojej uczelni.
– Co ciekawe, pogląd ten nie jest podzielany w liceach żeńskich. Być może relatywne niezadowolenie z własnej wagi w porównaniu do rówieśniczek jest więc efektem obecności mężczyzn – spekuluje doktor Sanderson. – W towarzystwie mężczyzn kobiety częściej rozmawiają o opuszczaniu posiłków i treningach kondycyjnych. W rezultacie, kobiety niesłusznie sądzą, że ich rówieśnicy jedzą mniej, ważą mniej i trenują ciężej niż w rzeczywistości. – Im większą dysproporcję między wkładanymi wysiłkami a wagą swoją i rówieśniczek widzą licealistki, tym większa szansa na wystąpienie zaburzeń jedzenia – przestrzega badaczka.
Sanderson, C.A. (2003). Health Psychology. New York: Wiley.
Z innych tego typu:
– ‘third person effect’: ludzie mają skłonność do szacowania, że media bardziej wpływają na innych ludzi niż na nich samych,
– ‘false consensus effect’: tendencja do przypisywania innym własnych poglądów (kiedy mamy oszacować, ile osób myśli tak samo jak my – zwykle mocno zawyżamy).
I tak ciąża, szybki ślub potem i rozwód oraz wypisanie nazwiska podwójnego męża! najpierw tance i przwenty, a na końcu . . . alimenty!