Wybory prezydenckie zbliżają się wielkimi krokami. Sztaby kandydatów już zaczęły batalie o głosy niezdecydowanych, wiedząc że okres wakacyjny nie sprzyja dużej frekwencji wyborczej. Jak więc zachęcić Polaków do spełnienia obywatelskiego obowiązku?
Jednym z popularnych sposobów nakłaniania Amerykanów do głosowania są rozmowy telefoniczne. Specjalnie wyszkoleni pracownicy firm dzwonią kilka dni przed wyborami i przypominają obywatelom o ich obowiązku.
Czy zamierzasz głosować w zbliżających się wyborach prezydenckich?
- Tak (76%, 67 Votes)
- Nie (18%, 16 Votes)
- Jeszcze nie zdecydowałem/am (6%, 5 Votes)
Total Voters: 88
W 2008 roku David Nickerson z Uniwersytetu w Notre Dame oraz Todd Rogers z Uniwersytetu Harwardzkiego postanowili wykorzystać wybory prezydenckie jako poligon doświadczalny. Ich działania skoncentrowały się na okręgu wyborczym Pensylwanii z którego wybrano 287 228 potencjalnych wyborców. Były to osoby, które głosowały tylko raz między rokiem 2000, a 2008.
W 1984 roku podczas wyborów prezydenckich zaobserwowano 24% wzrost frekwencji wynikającej z zapytania ludzi, czy zamierzają zagłosować.
Uczestników przydzielono losowo do jednej z trzech grup eksperymentalnych. W pierwszej standardowo zachęcano uczestników do wzięcia udziału w wyborach i przypominano im o obywatelskim obowiązku. W drugiej pytano czy zamierzają zagłosować, a w trzeciej dodatkowo pracownicy dowiadywali się o której godzinie zamierzają to zrobić, skąd będą jechać na głosowanie oraz co będą robić wcześniej. Grupa kontrolna nie otrzymywała żadnego telefonu.
Jednym z najlepiej poznanych w psychologii mechanizmów jest efekt samospełniającego się proroctwa (ang. self-prophecy effect). W 1984 roku podczas wyborów prezydenckich zaobserwowano 24% wzrost frekwencji wynikającej z zapytania ludzi, czy zamierzają zagłosować. Od tamtego czasu nikomu nie udało się z replikować uzyskanych wyników. Wyniki Nickerosona i Todda także wykazały, że ten mechanizm nie jest skuteczny.
Porównując grupę kontrolną z tą w której użyto schematu samospełniającego się proroctwa (czy zamierza pan/pani zagłosować) wzrost frekwencji wyborczej był ledwo zauważalny. Jednak już 4,1% osób z grupy, w której zadano dodatkowe pytania (gdzie?, jak?, kiedy?) chętniej udało się na wybory.
Drążąc temat, badacze podzieli wyborców na takich którzy mieszkają sami i takich, którym towarzyszy od jednej do dwóch osób. Po takim podziale, okazało się że dodatkowe pytania zwiększyły frekwencje wyborczą o 9,1% w przypadku singli, gdy osoby mieszkające z kimś pozostały całkowicie nie wrażliwe na rozmowę telefoniczną.
Nickerson i Todd wykazali, że technika urzeczywistnienia intencji zwiększa frekwencje wyborczą.
Tym co najbardziej zaskoczyło badaczy, to właśnie wyniki osób samotnych. Faktem jest, że myśli o tym kiedy?, gdzie? i jak? tworzą poznawcze połączenie między oczekiwaną przyszłością, a planowanym zachowaniem. Mechanizm ten nazywany jest urzeczywistnieniem intencji lub celów (ang. implementation intentions). Właśnie dlatego Nickeroson i Todd założyli, że dzięki nim zwiększy się efekt samospełniającego się proroctwa, a tym samym frekwencja wyborcza. Jednak dlaczego tylko u osób samotnych?
Kolejny raz badacze przeanalizowali wyniki. Okazało się, że osoby samotne częściej odpowiadały na pytania stwierdzeniem „nie wiem”. Jest więc bardzo prawdopodobne, że w gospodarstwach w których żyją rodziny, temat tego kiedy i jak wybrać się na wybory jest poruszany częściej. Choćby ze względu na dzieci czy domowe obowiązki.
Nickerson i Todd wykazali, że technika urzeczywistnienia intencji zwiększa frekwencje wyborczą. Tym samym sugerują, że wiedza o człowieka, może ułatwiać promowanie zachowań istotnych z punktu widzenia społeczeństwa. W szczególności jeśli chodzi o kampanie społeczne oraz wybory, które są jednym z najważniejszych wydarzeń w życiu każdego demokratycznego państwa.
Nickerson, D. W., & Rogers, T. (2010). Do you have a voting plan?: implementation intentions, voter turnout, and organic plan making. Psychological Science, 21 (2), 194-199