Idziesz ciemną, pustą ulicą. Czujesz coraz większy strach. Nagle zza rogu wyłania się jakaś obca postać i przemyka szybko w Twoją stronę. To kobieta czy mężczyzna? Najnowsze badania Kerri Johnson i jej zespołu pokazują, o kim myślimy najpierw w sytuacji niepewności i zagrożenia.
Kategoryzując ludzi ze względu na wiek, rasę czy płeć, zwracamy uwagę na określone rzeczy – wymiary ciała, układ twarzy, mimikę, ruchy. Im dalej od nas w danym momencie znajduje się kategoryzowana osoba, tym jest nam trudniej wyłapać te cechy. Choć zachowanie dystansu w stosunku do niektórych osób jest często uzasadnione, z drugiej strony, może sprzyjać wielu pomyłkom. Ile razy zdarzyło się Wam ukłonić nieznanej osobie w przekonaniu, że to Wasz znajomy albo szef? A może pomyliliście kiedyś kobietę z mężczyzną?
Badacze na łamach magazynu Proceedings of Royal Society tłumaczą, że tego typu pomyłki w spostrzeganiu (ang. misperceptions) zdarzają się najczęściej w chwilach niepewności czy zagrożenia. Według psychologów, osoba, której nie możemy od razu zidentyfikować, zostanie na wszelki wypadek automatycznie przypisana do grupy bardziej agresywnej i niebezpiecznej. W takiej sytuacji czujność nie zaszkodzi, natomiast jej brak mógłby skończyć się nie najlepiej.
Dlatego podejrzane sylwetki gdzieś w oddali zostaną przez większość ludzi rozpoznane raczej jako szajka mężczyzn niż gang kobiet.
Czy faktycznie tak się dzieje i jak często się w ten sposób mylimy? Na początku naukowcy postanowili sprawdzić, jakie sylwetki w populacji są typowe dla kobiet, a jakie dla mężczyzn. Na podstawie wymiarów ciał prawie 5000 osób (głównie wyliczeń stosunku obwodu talii do obwodu bioder “Waist-to-hip ratio” – WHR, który najlepiej różnicuje sylwetki męskie i damskie) komputerowo wygenerowano 21 postaci – część o wymiarach typowych dla kobiet, część – mężczyzn. W zestawie znalazły się też sylwetki androgyniczne (nie dające się jednoznacznie zaklasyfikować).
W pierwszym badaniu wzięło udział 53 studentów, którym na monitorze prezentowano kolejno stworzone postacie. Zadaniem badanych było jak najszybsze określenie płci danej postaci za pomocą klawiatury komputera. Okazało się, że sylwetki męskie były różnicowane szybciej. Co więcej, badani często mylili kobiety z mężczyznami, ale niezwykle rzadko popełniali odwrotny błąd. Także sylwetki androgyniczne częściej klasyfikowano jako męskie.
W drugim wariancie badania ponownie użyto tego samego zestawu postaci. Tym razem jednak kategoryzację poprzedzano projekcją filmu, który miał wprawić 237 badanych studentów w odpowiedni do danej grupy nastrój. W pierwszej grupie uczestnicy widzieli na ekranie kobietę ściganą przez żądnego krwi mordercę (strach), w drugiej – merdającego ogonem psa, który łasi się do właściciela (radość), w trzeciej – chłopca dowiadującego się o śmierci ojca (smutek), a w ostatniej – klasyczny wygaszacz ekranu (nastrój neutralny).
Na podstawie tych danych widać, że nasza percepcja społeczna bywa zawodna. Jednak fakt, że widzimy mężczyzn nawet tam, gdzie ich faktycznie nie ma, według autorów badania nie powinien być interpretowany jako błąd. Tego typu społeczne “uprzedzenia” są funkcjonalne i opierają się na prostych ewolucyjnych mechanizmach: – W porównaniu z kobietami, mężczyźni są nie tylko silniejsi fizycznie, ale także mają większą skłonność do agresji i przestępczości. W konsekwencji, to mężczyźni potencjalnie stanowią większe zagrożenie – tłumaczy Kerri Johnson. Podsumowując, gdy spotkamy kogoś w ciemnej uliczce i nie będzie to nasz dobry znajomy/ znajoma, można przypuszczać, że w myśl zasady “lepiej dmuchać na zimne” osoba ta powinna się nam wydać mężczyzną.
(C) zdjecie unsplash.com
Johnson, K. L., Masumi, I., & Louis G. T. (2012). Person (mis)perception: functionally biased sex categorization of bodies. Proceedings of Royal Society. DOI: 10.1098/rspb.2012.2060