Ostatnie dni sierpnia – szykuję się do szkoły. Nowy plecak, kredki, pachnące gumki. Idę do pierwszej klasy, ale radość z tego faktu zmącona jest niepokojem, który wzbudziła we mnie starsza koleżanka. Pewnego razu opowiedziała nam historię objawienia – Matka Boska ukazała się komuś i powiedziała, że z końcem sierpnia rozpocznie się wojna i brat brata mordować będzie. To mój pierwszy koniec świata, kolejne pojawiały się sukcesywnie co jakiś czas – a to kalendarz Majów określił koniec, a to milenijna pluskwa uszkodzi wszystko. Kolejne wybory w Polsce także przynosiły koniec świata – w zależności od układu mniej lub bardziej histeryczny.
Autor pisze o końcu świata, który może nastąpić zarówno z winy czynników zewnętrznych, niezależnych od nas, jak i ze strony czynników wewnętrznych, za które zdecydowanie odpowiadamy my sami. Pisze także dużo o pamięci i o tym jak dalece pamiętanie i rozpamiętywanie pozwala nam ruszyć do przodu, a jak dalece zatrzymuje w miejscu. Czy odtwarzanie końca, który nas dotknął jest leczące? Jak bardzo nasza pamięć jest pomocna, a jak dalece przeszkadza w dalszym rozwoju. Treść drugiej części – właśnie dotycząca głównie tych tematów była wg mnie znacznie ciekawsza. A emocjonalnie najbardziej dotknął mnie ostatni rozdział dotyczący śmierci matki – utrata rodzica to też jest rodzaj końca świata i jest to koniec, który, w przeciwieństwie do wielu innych, dotknie nas na pewno. Dla, chociażby tylko tego rozdziału warto sięgnąć po „Ostatnich ludzi”.
Chcesz wiedzieć więcej?
(C) zdjęcie unsplash.com
Jakubowiak M. (2021). Ostatni ludzie. Wymyślanie końca świata. Wydawnictwo Czarne https://czarne.com.pl/katalog/ksiazki/ostatni-ludzie