Niekonwencjonalne ≠ naturalne ≠ bezpieczne

Ukazała się kolejna publikacja opisująca negatywne efekty uboczne stosowania tzw. medycyny alternatywnej czy niekonwencjonalnej. Australijscy badacze przeanalizowali informacje ze specjalnej bazy danych, do której pediatrzy zgłaszają przypadki rzadkich schorzeń u dzieci i wiążą je ze stosowaniem metod medycyny alternatywnej. Raporty dotyczyły dzieci w wieku od urodzenia do 16 lat, a efekty uboczne opisywano w “skali” od łagodnych aż po śmiertelne.

Okazało się, że aż 77% tychże rzadkich schorzeń czy zgłoszonych powikłań miało związek (pewny bądź przypuszczalny) z altmedem. W 64% przypadków efekty uboczne uznano za poważne, zagrażające życiu bądź śmiertelne. 44% pacjentów – jak twierdzili zgłaszający lekarze – poniosło uszczerbek na zdrowiu, ponieważ zrezygnowali oni (a raczej ich opiekunowie) z usług konwencjonalnej medycyny. Wszystkie cztery przypadki zgonów wiązały się z odstawieniem metod medycznych na rzecz pseudomedycyny.

Efekty uboczne stosowania medycyny alternatywnej można podzielić na dwie główne grupy. Pierwsze to te, gdzie do leczenia samej choroby używane są środki bądź metody, które nie mieszczą się w nurcie terapii konwencjonalnych. Problemem jest wówczas fakt, że środki te – na przykład różne zioła – same z siebie powodować mogą niekorzystne działanie na organizm. Wymienić tu można kwestie stosunkowo łagodne, jak chociażby często opisywane reakcje skórne po (przypuszczalnym) zażywaniu preparatów jeżówki purpurowej (Echinacea), miłorzębu (Gingko) lub dziurawca, czy też argyrię po stosowaniu koloidalnego srebra. Inne poważniejsze schorzenia, opisywane ze sporą dozą prawdopodobieństwa: niewydolność wątroby na skutek zażywania waleriany; martwicę wątroby, a w konsekwencji zgon młodego mężczyzny po nałogowym zażywaniu jeżówki celem leczenia przeziębienia; czy przedwczesne zamknięcie przewodu tętniczego u płodu po raczeniu się przez ciężarną herbatką z liści malin.

Niekonwencjonalnie nie zawsze znaczy naturalnie, a to z kolei nie zawsze znaczy bezpiecznie

W tym miejscu warto podkreślić, że medycyna nie skreśla preparatów ziołowych czy tym podobnych “bo tak”, bo one nie działają. Wprost przeciwnie – medycyna konwencjonalna zdaje sobie doskonale sprawę, że to wszystko może działać. W końcu skąd mamy takie mnóstwo dobrych leków? Jednak materiały biologiczne mogą działać różnie – mogą pomagać i mogą szkodzić, a żeby to stwierdzić należy je przebadać. Tych badań, w tym klinicznych, często brakuje. Głównym niebezpieczeństwem stosowania takich preparatów jest to, że są nieprzebadane, że nie wiadomo dokładnie, jak wygląda ich aktywność, że nie wiadomo, jak wygląda ich wpływ na ludzki organizm. Brakuje określenia, CO dokładnie działa, ponieważ są to preparaty nieoczyszczone, zawierające naturalnie wszystko, co się w takim wyciągu roślinnym znajduje. Często brakuje także oceny interakcji tych wyciągów z innymi medykamentami, które stosują pacjenci.

Wracając jednak do potencjalnie groźnych skutków ubocznych stosowania metod altmedowych. Nie zawsze same preparaty jako takie muszą być winne. Występujący efekt uboczny może być skutkiem zanieczyszczeń (np. ołowiem) czy też “wzbogacania” preparatów prawdziwymi lekami. Złośliwie można zauważyć, że nic dziwnego, iż ziołowe środki na potencję działają, skoro dodano do nich sildenafil. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku chińskich “ziołowych” maści na egzemę, zawierających silne sterydy przeciwzapalne.

Niektórzy ludzie stosują akupunkturę nawet u zwierząt

Do pierwszej grupy efektów ubocznych stosowania medycyny alternatywnej zalicza się również skutki technik pseudoterapeutycznych, niezależnie od tego czy stosowane były zgodnie ze wskazaniami, czy też nie. W literaturze naukowej znajdują się opisy przypadków uszkodzeń tętnicy kręgowej i rdzenia kręgowego na skutek manipulacji kręgarskich. Nawet metody tak, wydawałoby się, delikatne jak masaż, mogą mieć niemiłe skutki. Tradycyjny zabieg u jednodniowego noworodka z wodniakiem jądra skończył się rozległym krwiakiem wymagającym interwencji chirurgicznej. W innych przypadkach jasnym jest, że efekty uboczne terapeutycznych metod niekonwencjonalnych związane są z wykonaniem ich niezgodnie z zasadami. Literatura przytacza przypadek dziewięcioletniego chłopca, który zmarł na skutek przebicia komory serca igłą do akupunktury. Przypadki poakupunkturowych zakażeń bakteryjnych czy wirusowych (w tym HIV) na skutek niezachowywania odpowiednich standardów higieny i sterylizacji narzędzi również były opisywane.

Wreszcie, należy wspomnieć o drugiej grupie efektów ubocznych stosowania medycyny alternatywnej. Tę drugą grupę stanowią przypadki, kiedy pacjent lub jego opiekun rezygnuje z medycyny konwencjonalnej (skutecznej, która może pomóc) na rzecz niekonwencjonalnej (która jest nieskuteczna). Australijscy badacze opisują przypadki niedożywienia i zgonów dzieci, które leczono dietą (np. na egzemę).

Kolejnym tragicznym przykładem jest chore na padaczkę dziecko, z napadami, z zatrzymaniem akcji serca i oddychania, które zmarło po tym, jak zastosowano metody alternatywne zamiast leków przeciwpadaczkowych. Z kolei zgonem na skutek zatoru płucnego skończyło się dla dziecka z zaburzeniami krzepnięcia użycie jakichś niekonwencjonalnych czarów-marów, przy odstawieniu antykoagulantów. Również inne publikacje opisują podobne przypadki zgonów dzieci z kwasicą ketonową, którym odstawiono insulinę na skutek sugestii znachora od altmedu, czy też ciężkich zachorowań na choroby zakaźne, którym łatwo można zapobiegać dzięki szczepieniom.

Co w tej sytuacji powinno być rolą lekarzy w stosunku do pacjentów?

– uświadamianie, że niektóre pseudoleki, które stosują mogą im naprawdę zaszkodzić, zwłaszcza że zaszkodzić poważnie może rezygnacja z terapii konwencjonalnej

– uświadamianie, że opisywana w literaturze liczba efektów ubocznych terapii niekonwencjonalnych może być zaniżona, gdyż wiadomo, że ludzie mają tendencję do informowania o takich efektach raczej po zażyciu prawdziwych leków, niż po tych altmedowych

– pokazywanie, że bardzo często tak naprawdę nie wiadomo, co kryje się za terapią alternatywną, bo nie zrobiono po prostu takich badań

– ale z drugiej strony – uświadamianie, że jeśli nawet coś dostępne jest bez recepty, to niekoniecznie należy to łykać jak cukierki, bo efekt ostatecznie nie musi być korzystny

– pokazywanie wreszcie, że niekonwencjonalny nie oznacza naturalny, bo często metody te z naturalnością nie mają nic wspólnego

Terapie alternatywne są bardzo rozpowszechnione. Jedne badania pokazują, że stosowane są u ponad jednej trzeciej dorosłych i 20-40% dzieci w USA, inne,  że średnio 20-52% populacji wybranych krajów zachodnich używa ich w ciągu roku. Stosowane są przede wszystkim z tego powodu, że pacjenci uważają je za naturalne i DLATEGO bezpieczne.

Ogólnie rzecz biorąc: uświadamianie, że niekonwencjonalnie nie zawsze znaczy naturalnie, a to z kolei nie zawsze znaczy bezpiecznie.

Więcej informacji:
(C) Zdjęcie Landis Brown z unsplash.com
Lim A, Cranswick N, South M. (2011). Adverse events associated with the use of complementary and alternative medicine in children. Arch Dis Child. 96(3):297-300. doi:10.1136/adc.2010.183152

Kruskal, B. (2009). ‘It couldn’t hurt …. Could it?’ Safety of complementary and alternative medicine practices. Acta Paediatrica, 98 (4), 628-630 DOI: 10.1111/j.1651-2227.2009.01264.x
Jacobsson, I., Jönsson, A., Gerdén, B., & Hägg, S. (2009). Spontaneously reported adverse reactions in association with complementary and alternative medicine substances in Sweden Pharmacoepidemiology and Drug Safety, 18 (11), 1039-1047 DOI: 10.1002/pds.1818

Print Friendly, PDF & Email
Total
0
Shares
3 comments
  1. Tak, tylko ile jest takich przypadków że medycyna konwencjonalna rozkłada juz ręce nad pacjentem, że oni już nic nie pomogą i wtedy ludzie zaczynają szukać pomocy gdzie indziej…

  2. A czym sie różni medycyna konwencjonalna ? praktycznie każdy lek wypisany przez lekarza grozi śmiercią lub kalectwem , na pewno więcej ludzi zmarło po tych lekach farmakologicznych niż po ziołach . Jak widać ten artykuł jest tendencyjny w którym sie chce pokazać jakie zło czyni medycyna alternatywna i zioło leki , ileż to koncerny tracą z tego tytułu ze ktoś np. kupi rumianek na jakieś dolegliwości żołądkowe a nie np. ich truciznę za kolosalną cenę . Na temat medycyny niekonwencjonalnej można pisać sporo , ale na temat medycyny konwencjonalnej i koncernów farmaceutycznych można by było pisać bez końca , ile szkód wyrządzili swoimi praktykami i medykamentami i ile ludzi z tego powodu zmarło a ile jest okaleczonych , to o tym w tym artykule nikt nie wspomniał . Przecież w końcu ludzi nie należy traktową jak ciemną masę która niczego nie pojmuje i na niczym się nie zna , wiemy wszyscy jak to wszystko działa , chodzi tylko o okradanie chorego .

  3. No tak, firmy farmaceutyczne walczą o klientów i swój zysk. Te argumenty wyżej zamieszczone raczej można przypisać medycynie konwencjonalnej.
    Wszystko z umiarem.

Comments are closed.

Related Posts