Całun turyński – przemilczane fakty

Niedawno świat obiegła kolejna medialna sensacja: Całun turyński został stworzony przez renesansowego malarza Giotto w 1315 roku. Luciano Buso, włoski malarz i ekspert w dziedzinie konserwacji dzieł sztuki, postawił tę tezę w swojej książce poświęconej całunowi.

Informacja o powstaniu tkaniny na początku XIV wieku idealnie pasuje do wyników badań fragmentów tkaniny metodą datowania radiowęglowego z 1988 roku. Całunowi sceptycy z radością przyklasnęli ogłaszając ostateczne rozwiązanie zagadki.

Teza Buso może być prawdziwa tylko jeśli założymy prawdziwość datowania radiowęglowego. Według tych analiz całun turyński pochodzi z okresu pomiędzy 1260 a 1390 rokiem naszej ery. Co jeśli istnieją przesłanki by poddać te wyniki w wątpliwość?

Nie ma podstaw by tak twierdzić, a jeśli ktoś uważa inaczej to uprawia pseudonaukę – powiedzą sceptycy. Ile ma to wspólnego z prawdziwym sceptycyzmem naukowym? Wygląda na to, że niewiele.

Próbka zapasowa poddana analizie przez niezależnych ekspertów tekstylnych. Nie znali pochodzenia próbki, a mimo to stwierdzili, że fragment składa się z dwóch części utkanych w różnym czasie (Marino, Benford, 2008).

W 2000 roku amerykańska para badaczy-amatorów: Joseph Marino i Sue Benford, ogłosiła, że próbka pobrana do analizy za pomocą datowania radiowęglowego była zanieczyszczona przez tkaninę użytą do rekonstrukcji ubytków całunu. Raymond Rogers, światowej sławy ekspert w dziedzinie termochemii, postanowił przyjrzeć się sprawie osobiście. Podobnie jak reszta środowiska naukowego nie traktował sprawy poważnie, ponieważ Marino i Benford nie byli naukowcami.

Rogers, chcąc rozwiać wszelkie wątpliwości, przeanalizował próbki zapasowe, które nie posłużyły do analizy radiowęglowej oraz fragmenty przędzy pobrane przez profesora Raesa w 1973 roku zidentyfikowane jako bawełna. Wyniki swoich badań Rogers opublikował na rok przed śmiercią w recenzowanym czasopiśmie naukowym Thermochimica Acta i nie ma podstaw do nierespektowania otrzymanych wyników, ponieważ wpisują się we wszystkie zasady sceptycyzmu naukowego.

Analiza stałych kinetycznych ubytku waniliny, posłużyła do stwierdzenia, że całun jest starszy niż wykazało datowanie radiowęglowe. Lignina jest substancją inkrustującą ściany komórkowe roślin i obecną w węzłach wzrostu włókien lnianych. Wanilina jest jednym z produktów naturalnej degradacji ligniny. Tkaniny pochodzące z 1260 roku powinny w swoim składzie posiadać około 37% waniliny.

Pozytywne wyniki na obecność waniliny dają testy dla wszystkich średniowiecznych tkanin gdzie można zaobserwować ligninę, podobnie jak włókna profesora Raesa. Całkowity brak tej substancji w pozostałych częściach całunu sugeruje, że jest dużo starszy. Kompletna utrata waniliny z tego rodzaju płótna następuje po około 1319 latach w przypadku przechowywania go w temperaturze 25oC. Kiedy obniżymy temperaturę o zaledwie 5oC czas ten wydłuża się do ponad 3 tysięcy lat.

Nawet pożar z 1532 roku nie mógłby wpłynąć drastycznie na zawartość waniliny, ponieważ temperatura nie oddziaływała równomiernie na całą powierzchnię poskładanego płótna. Waniliny nie wykryto na żadnym fragmencie całunu ani w innych bardzo starych tkaninach, a zatem całun nie mógł zostać wyprodukowany w średniowieczu.

Rogers wykrył w pobranych do datowania próbkach obecność barwników. Wskazują na to nie tylko mikroskopowe obserwacje pojedynczych włókien ale również elementarna analiza chemiczna. Barwniki były najprawdopodobniej nakładane poprzez wcieranie w dosztukowany fragment. Miało to na celu uzyskanie koloru jednolitego z resztą tkaniny. Niektóre obszary włókien nie są zabarwione, wskazując miejsce splotu.

Porównanie produktów pirolizy próbek pochodzących z różnych miejsc całunu, wykazało obecność gumy arabskiej w próbkach użytych do datowania radiowęglowego. Nie stwierdzono obecności tej substancji w centralnych punktach tkaniny. Stanowi to potwierdzenie, że fragment  był barwiony nieprzypadkowo, dlatego że guma arabska stanowiła spoiwo farb temperowych. Należy jednak zaznaczyć, że obecność barwnika nie miała wpływu na datowanie, ponieważ powinien on zostać usunięty podczas procesu przygotowania próbki. Nie pozostaje to natomiast bez znaczenia przy rozpatrywaniu spójności fragmentu pobranego do analizy z pozostałymi częściami całunu.

Miejsca pobrania próbek do poszczególnych analiz (Barrie Schwortz, 1978).

W swojej pracy Rogers jednoznacznie stwierdza, że lokalizacja próbki została dobrana bardzo niefortunnie. Nie przeprowadzono wcześniej analizy mającej na celu wyznaczenie najodpowiedniejszego miejsca do badań. Priorytetowa była w tamtym okresie zgoda Kościoła na pobranie materiału, a to miejsce wydawało się najbardziej odpowiednie – nikt nie pozwoliłby na wycięcie dziury na samym środku całunu.

Raymond Rogers zmarł na raka 8 marca 2005 roku i nie zdążył już przeforsować swojego pomysłu, aby powtórzyć datowanie radiowęglowe całunu z wykorzystaniem skrawków pozostałych po renowacji z 2002 roku.

Wyniki badań Rogersa w żadnym wypadku nie potwierdzają tezy, że całun turyński miałby kiedykolwiek okrywać ciało Jezusa, a tym bardziej istnienia samego Jezusa. Rogers nie podważa też w żaden sposób metody datowania radiowęglowego. Jedyne na co uwagę zwraca to fakt, że próbka pobrana do analizy nie jest homogeniczna z resztą płótna i w związku z tym jej wiek nie oddaje wieku całego całunu.

Dopóki datowanie tkaniny nie zostanie powtórzone dla bardziej homogenicznej próbki, wiek całunu nadal pozostanie kwestią sporną, a budowanie jakichkolwiek teorii o jego pochodzeniu zasadniczo mija się z celem. Sceptycy natomiast nie mają prawa mówić, że próby podważenia wyników datowania radiowęglowego z 1988 roku są formą pseudonauki. Nie powinno się świadomie pomijać wyników badań Rogersa. W przeciwnym wypadku nie można mówić o sceptycyzmie naukowym, który powinien uznawać wyniki badań spełniające podstawowe zasady metodologii naukowej, a jedynie o tak zwanym efekcie potwierdzania.

ResearchBlogging.org

Więcej informacji:
ROGERS, R. (2005). Studies on the radiocarbon sample from the shroud of turin Thermochimica Acta, 425 (1-2), 189-194 DOI: 10.1016/j.tca.2004.09.029
Print Friendly, PDF & Email
Total
0
Shares
7 comments
  1. Przepraszam ale kto to jest renesansowy malarz Giotto?

  2. Nigdzie nie jest napisane nic o podstawowej rzeczy, zeby stwierdzić, czy ciało przykryte kawałkiem szmaty pozostawi na niej podobne ślady? można by wybrać człowiek podobnego do tego z całunu i
    pomalować go farbą a następnie przykryć szmatą.

    1. Nie to było przedmiotem badań Raymonda Rogersa. Swoją drogą, było to przedmiotem innych badań naukowych i nie, pokrycie człowieka farbą i przykrycie “szmatą” nie pozostawi takich samych śladów :)

  3. Bardzo ciekawy artykuł ukazujący ciekawe i nie dla wszystkich dostępne informacje. Dobrze, że temat ten został przybliżony mimo, że sam jestem sceptykiem w tym temacie to jestem otwarty na renomowane badania. Poza tym, tekst świetnie zredagowany.

Comments are closed.

Related Posts